Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Reklama
Zobacz
Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

Ciało młodego wędkarza, "Samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie miał problem z lądowaniem w Smoleńsku" - tak tak brzmiała pierwsza informacja, podana przez dziennikarzy w sobotę, 10 kwietnia. Fot. Łukasz Szełemej [PR Szczecin]
Ciało młodego wędkarza, "Samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie miał problem z lądowaniem w Smoleńsku" - tak tak brzmiała pierwsza informacja, podana przez dziennikarzy w sobotę, 10 kwietnia. Fot. Łukasz Szełemej [PR Szczecin]
"Samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie miał problem z lądowaniem w Smoleńsku" - tak tak brzmiała pierwsza informacja, podana przez dziennikarzy w sobotę, 10 kwietnia.
O 9.23 Reuters poinformował, że rozbił się samolot z prezydentem RP na pokładzie. W samolocie, który runął o godzinie 8:41 niedaleko lotniska Sewiernyj - było 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, dowódcy wszystkich rodzajów wojsk, wielu najwyższych urzędników państwowych, przedstawiciele Rodzin Katyńskich. Wszyscy zginęli na miejscu.

Pierwsze szczątkowe i niedokładne informacje o problemach prezydenckiego samolotu pojawiły się po godzinie 9 rano. Rok temu sobotni poranny dyżur informacyjny pełniła Anna Arabska.

Po pierwszej informacji o kłopotach prezydenckiego Tupolewa nasz program został przerwany. "Samolot Jak 40 z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie, który wyleciał o 6.50. rozbił się niedaleko lotniska wojskowego w Smoleńsku. Telefony osób, które leciały z prezydentem milczą" tak brzmiała pierwsza informacja o tragedii.

Kolejne wiadomości, które napływały do polskich mediów były coraz dokładniejsze. Niestety, także coraz gorsze.

"87 osób prawdopodobnie zginęło w katastrofie prezydenckiego samolotu na lotnisku w Smoleńsku" - czytała 10 kwietnia 2010 roku Anna Arabska w serwisach informacyjnych.

Wśród osób, które leciały prezydenckim samolotem na obchody upamiętniające zbrodnie Katyńską było dwóch polityków z naszego regionu: Sebastian Karpiniuk i Przemysław Gosiewski.W Smoleńsku był radny sejmiku zachodniopomorskiego Bartosz Kasznia, który opisywał atmosferę panującą po katastrofie.

"Panuje tutaj atmosfera żałoby, czekaliśmy na pana prezydenta gdy zbliżała się godzina jego przyjazdu poinformowano że samolot spadł, rozbił się i wszyscy zginęli" tak relacjonował na żywo radny Sejmiku Bartosz Kasznia, który był w Katyniu.

"W obliczu każdej śmierci trudno o słowa, które oddadzą współczucie, ból, smutek i żal " - tak brzmiał pierwszy wpis w księdze kondolencyjnej, wyłożonej w szczecińskim urzędzie miasta po katastrofie smoleńskiej. Jako pierwszy wpisu dokonał prezydent Szczecina Piotr Krzystek. Wpisali się także przewodniczący Rady Miasta i wojewoda oraz sportowcy, artyści i setki mieszkańców Szczecina.

Mieszkańcy, wpisując się do ksiąg kondolencyjnych nie kryli łez i wzruszenia. Wpisy były różne. Od bardzo osobistych aż po pytania, co będzie dalej z Polską.

Podobne księgi wystawione były również w Urzędzie Wojewódzkim i w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości.

O szoku, smutku, zaskoczeniu i złości mówią dziś mieszkańcy Szczecina, gdy myślami wracają do pierwszych chwil po katastrofie prezydenckiego Tupolewa.

- Szok, początkowo nie wierzyłem, myślałem że są to jakieś żarty albo spekulacje. Włączyliśmy telewizor i w ogóle niedowierzanie, że to jest ... - tak wspominali 10 kwietnia 2010 roku mieszkańcy Szczecina.

- Sądziłam,że jest to jakaś rekonstrukcja wydarzeń, czy coś takiego. Dowiedziałem się z internetu, że to jest prawda i byłem w szoku - mówili szczecinianie.

Po katastrofie pełniący obowiązki prezydenta marszałek Bronisław Komorowski zdecydował o wprowadzeniu na terenie całego kraju żałoby narodowej, która obowiązywała przez 8 dni.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty