Co najmniej kilka zachodniopomorskich przedszkoli i punktów przedszkolnych uczy "równości płci". Dzieci m.in. słuchają tam bajek o Kopciuszku, który jest chłopcem, oglądają zdjęcia dziewczynek bawiących się samochodami i recytują wierszyki o mamie, która prowadzi pociąg.
Według pomysłodawców, zajęcia uczą tolerancji. Z kolei środowiska prawicowe uważają, że to eksperymentowanie na najmłodszych.
- Mamy ogólny kącik zabaw, a w nim zarówno lalki, samochody, jak i narzędzia, czyli przedmioty, które można byłoby skategoryzować, że są przeznaczone tylko dla dziewczynki lub tylko dla chłopca - mówi Agata Oszczyk, nauczycielka z Akademii Małego Europejczyka, prywatnego przedszkola w Szczecinie, które prowadzi takie lekcje.
- Nauczyciel musi dawać poczucie akceptacji dla każdego zachowania dziecka. Niezależnie od tego czy jest ono zgodne z panującymi stereotypami, czy też nie - uważa właścicielka Akademii, Magdalena Kasznia. - Jeżeli dziecko jest wychowywane w otoczeniu, w którym na pierwszym miejscu są tolerancja i równość, to w swoim późniejszym życiu będzie szukało potwierdzenia tych wartości.
- Chłopcy mogą bawić się lalkami. Sam mam syna, który ma trzy siostry i po prostu lubi lalki. Ważne jest jednak to, aby dzieci do niczego nie nakłaniać i dawać im wybór - uważają rodzice.
Według psycholog Barbary Stawarz, lekcje "równości płci" w przedszkolach nie zaszkodzą dzieciom. - Jeśli dziewczynki bawią się samochodami, a chłopcy oglądają damskie ubrania, nie wpłynie to na ich orientację seksualną, ponieważ jest ona uwarunkowana fizjologicznie.
Podobny program realizują m.in. zbudowane za unijne pieniądze dwa punkty przedszkolne w Gościnie i Robuniu w powiecie kołobrzeskim.
Nie wiadomo, ile w sumie przedszkoli w regionie prowadzi takie zajęcia, bo scenariusze lekcji są dostępne w internecie i może je pobrać każdy nauczyciel. Poradnik przygotowała kilka lat temu Fundacja Edukacji Przedszkolnej z Wrocławia.
Ministerstwo edukacji w mailu przesłanym do naszej redakcji pisze, że "za dopuszczenie do użytku w przedszkolu zaproponowanego przez nauczyciela programu odpowiada dyrektor przedszkola w porozumieniu z rodzicami."
- Mamy ogólny kącik zabaw, a w nim zarówno lalki, samochody, jak i narzędzia, czyli przedmioty, które można byłoby skategoryzować, że są przeznaczone tylko dla dziewczynki lub tylko dla chłopca - mówi Agata Oszczyk, nauczycielka z Akademii Małego Europejczyka, prywatnego przedszkola w Szczecinie, które prowadzi takie lekcje.
- Nauczyciel musi dawać poczucie akceptacji dla każdego zachowania dziecka. Niezależnie od tego czy jest ono zgodne z panującymi stereotypami, czy też nie - uważa właścicielka Akademii, Magdalena Kasznia. - Jeżeli dziecko jest wychowywane w otoczeniu, w którym na pierwszym miejscu są tolerancja i równość, to w swoim późniejszym życiu będzie szukało potwierdzenia tych wartości.
- Chłopcy mogą bawić się lalkami. Sam mam syna, który ma trzy siostry i po prostu lubi lalki. Ważne jest jednak to, aby dzieci do niczego nie nakłaniać i dawać im wybór - uważają rodzice.
Według psycholog Barbary Stawarz, lekcje "równości płci" w przedszkolach nie zaszkodzą dzieciom. - Jeśli dziewczynki bawią się samochodami, a chłopcy oglądają damskie ubrania, nie wpłynie to na ich orientację seksualną, ponieważ jest ona uwarunkowana fizjologicznie.
Podobny program realizują m.in. zbudowane za unijne pieniądze dwa punkty przedszkolne w Gościnie i Robuniu w powiecie kołobrzeskim.
Nie wiadomo, ile w sumie przedszkoli w regionie prowadzi takie zajęcia, bo scenariusze lekcji są dostępne w internecie i może je pobrać każdy nauczyciel. Poradnik przygotowała kilka lat temu Fundacja Edukacji Przedszkolnej z Wrocławia.
Ministerstwo edukacji w mailu przesłanym do naszej redakcji pisze, że "za dopuszczenie do użytku w przedszkolu zaproponowanego przez nauczyciela programu odpowiada dyrektor przedszkola w porozumieniu z rodzicami."