Aktywiści Greenpeace zbierali w Szczecinie podpisy pod petycją o zwolnienie 30 ekologów zatrzymanych w Rosji na Morzu Barentsa.
Wśród nich jest jeden Polak - Tomasz Dziemianczuk, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego.
- Myślę, że to dobra akcja, bo trzeba walczyć o naturę. Chcieliśmy okazać im wsparcie, a poza tym każdy z nas mógłby być zatrzymanym w Rosji i niesłusznie oskarżonym przez prokuraturę - mówili uczestnicy akcji w Szczecinie.
W połowie września aktywiści próbowali wdrapać się na platformę wiertniczą, chcieli zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna, która następnego dnia zatrzymała statek i 30 członków jego załogi.
Sąd za piractwo aresztował wszystkich na dwa miesiące. Grozi im za to od 10 do 15 lat łagru.
- Myślę, że to dobra akcja, bo trzeba walczyć o naturę. Chcieliśmy okazać im wsparcie, a poza tym każdy z nas mógłby być zatrzymanym w Rosji i niesłusznie oskarżonym przez prokuraturę - mówili uczestnicy akcji w Szczecinie.
W połowie września aktywiści próbowali wdrapać się na platformę wiertniczą, chcieli zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna, która następnego dnia zatrzymała statek i 30 członków jego załogi.
Sąd za piractwo aresztował wszystkich na dwa miesiące. Grozi im za to od 10 do 15 lat łagru.