Burmistrz Chojny Adam Fedorowicz zostaje na stanowisku. Referendum w sprawie jego odwołania jest nieważne, ponieważ frekwencja była za niska. Wyniosła około 8 proc.
Według jednego z inicjatorów referendum, Rafała Skrzypka, mieszkańcy nie wykorzystali szansy na zmiany. - Z obozu władzy była bardzo duża presja, aby nie iść na głosowanie. Część osób rzadko chodzi na wybory, nie mówiąc już o referendach. Niewiele osób ma w sobie tyle odwagi, żeby jawnie pokazać władzy, że się z nią nie zgadza.
Inicjatorzy plebiscytu w Chojnie, czyli lokalni przedsiębiorcy, winią burmistrza m.in. za podwyżkę podatków i przerost zatrudnienia w administracji. - Mieszkańcy naszej gminy chyba uznali, że obecny styl rządów jest dobry. Trzeba więc ten wynik uszanować i przystąpić do pracy przed kolejnymi wyborami - stwierdził Skrzypek.
Referendum byłoby ważne, jeśli do urn poszłoby trzy piąte osób uczestniczących w wyborach burmistrza w 2010 roku, czyli ponad trzy tysiące osób. Tymczasem w głosowaniu wzięło udział około tysiąca mieszkańców.
- Nie byliśmy, nie interesujemy się polityką. Nie mamy czasu ani chęci. Nawet nie wiedziałam, że jest referendum - mówiła większość pytanych przez nas mieszkańców.
- Idę, bo to obywatelski obowiązek każdego - powiedziała jedna z mieszkanek Chojny.
Burmistrz Adam Fedorowicz przyznał, że referendum było kolejną nieudaną próbą zdyskwalifikowania jego osoby. - Dziękuję mieszkańcom, że nie stracili wiary we mnie i nadal mi ufają. Postaram się to odwzajemnić. Myślę, że ci, którzy dobrze mi życzyli i ze mną współpracują, wyciągną z tego wnioski i będziemy jeszcze więcej pracować.
W tej kadencji to już drugie nieważne referendum w Zachodniopomorskiem. Miesiąc temu w sprawie odwołania burmistrza Andrzeja Szczygła głosowali mieszkańcy Gryfic.
Inicjatorzy plebiscytu w Chojnie, czyli lokalni przedsiębiorcy, winią burmistrza m.in. za podwyżkę podatków i przerost zatrudnienia w administracji. - Mieszkańcy naszej gminy chyba uznali, że obecny styl rządów jest dobry. Trzeba więc ten wynik uszanować i przystąpić do pracy przed kolejnymi wyborami - stwierdził Skrzypek.
Referendum byłoby ważne, jeśli do urn poszłoby trzy piąte osób uczestniczących w wyborach burmistrza w 2010 roku, czyli ponad trzy tysiące osób. Tymczasem w głosowaniu wzięło udział około tysiąca mieszkańców.
- Nie byliśmy, nie interesujemy się polityką. Nie mamy czasu ani chęci. Nawet nie wiedziałam, że jest referendum - mówiła większość pytanych przez nas mieszkańców.
- Idę, bo to obywatelski obowiązek każdego - powiedziała jedna z mieszkanek Chojny.
Burmistrz Adam Fedorowicz przyznał, że referendum było kolejną nieudaną próbą zdyskwalifikowania jego osoby. - Dziękuję mieszkańcom, że nie stracili wiary we mnie i nadal mi ufają. Postaram się to odwzajemnić. Myślę, że ci, którzy dobrze mi życzyli i ze mną współpracują, wyciągną z tego wnioski i będziemy jeszcze więcej pracować.
W tej kadencji to już drugie nieważne referendum w Zachodniopomorskiem. Miesiąc temu w sprawie odwołania burmistrza Andrzeja Szczygła głosowali mieszkańcy Gryfic.