Miał mówić o decyzji wojewody, zaczął kląć. Franciszek Kupracz, wójt Darłowa w rozmowie z reporterem Radia Szczecin, powiedział co zrobi "jak się wk…". Po kilku godzinach przeprosił za swoje słowa.
Reporter Radia Szczecin zadzwonił do wójta w czwartek po południu i poprosił o komentarz w sprawie konfliktu między nauczycielkami a nową dyrekcją szkoły w Dąbkach. Kupracz wiedział, że udziela wywiadu i że jest nagrywany. Nagle stracił panowanie nad sobą.
- Jak się wk..., za przeproszeniem, to powyrzucam je ze szkoły, żeby tam był spokój i normalna nauka! Bo już tej szkoły zaczynam mieć dość! - powiedział wójt gminy Darłowo.
Po kilku godzinach ponownie zadzwoniliśmy do Franciszka Kupracza. Wójt powiedział nam, że nie pamięta swojej wypowiedzi. Zaznaczył jednak, że jeśli jakieś wulgarne słowa padły z jego ust, to przeprasza. - Nie chciałem nikogo obrażać. Jako organ prowadzący, nie mam nic do nauczycieli.
Kupracz zarówno w gimnazjum, jak i w podstawówce zatrudnił na stanowiskach dyrektorskich kobiety, które nigdy w tej szkole nie pracowały.
Ich odwołanie nakazał wojewoda zachodniopomorski - Marcin Zydorowicz, bo według prawa na te stanowiska musi być przeprowadzony konkurs. Kupracz zapowiedział, że od tej decyzji będzie się odwoływał.
To nie pierwsze kontrowersyjne zachowanie wójta. W maju matki uczniów - w obronie szkoły w Dąbkach - prowadziły protest głodowy. Franciszek Kupracz w sali sesyjnej, gdzie odbywała się głodówka, kazał zainstalować kamery, które cały czas nagrywały matki. Publikował też na stronie urzędu dane osobowe i informacje z życia osobistego protestujących. Na koniec wycenił ich pobyt w urzędzie na 23 tysiące złotych i wystawił fakturę.
Ostatnio powiedział, że nauczycielka "zachowuje się jak pijany zając w kapuście", a o katechetce, że "ma diabła pod spódnicą".
- Jak się wk..., za przeproszeniem, to powyrzucam je ze szkoły, żeby tam był spokój i normalna nauka! Bo już tej szkoły zaczynam mieć dość! - powiedział wójt gminy Darłowo.
Po kilku godzinach ponownie zadzwoniliśmy do Franciszka Kupracza. Wójt powiedział nam, że nie pamięta swojej wypowiedzi. Zaznaczył jednak, że jeśli jakieś wulgarne słowa padły z jego ust, to przeprasza. - Nie chciałem nikogo obrażać. Jako organ prowadzący, nie mam nic do nauczycieli.
Kupracz zarówno w gimnazjum, jak i w podstawówce zatrudnił na stanowiskach dyrektorskich kobiety, które nigdy w tej szkole nie pracowały.
Ich odwołanie nakazał wojewoda zachodniopomorski - Marcin Zydorowicz, bo według prawa na te stanowiska musi być przeprowadzony konkurs. Kupracz zapowiedział, że od tej decyzji będzie się odwoływał.
To nie pierwsze kontrowersyjne zachowanie wójta. W maju matki uczniów - w obronie szkoły w Dąbkach - prowadziły protest głodowy. Franciszek Kupracz w sali sesyjnej, gdzie odbywała się głodówka, kazał zainstalować kamery, które cały czas nagrywały matki. Publikował też na stronie urzędu dane osobowe i informacje z życia osobistego protestujących. Na koniec wycenił ich pobyt w urzędzie na 23 tysiące złotych i wystawił fakturę.
Ostatnio powiedział, że nauczycielka "zachowuje się jak pijany zając w kapuście", a o katechetce, że "ma diabła pod spódnicą".