Początkowo bałagan obiecał uprzątnąć prezes spółki, która zarządza majątkiem po upadłej stoczni. Okazało się jednak, że teren należy do miasta.

- To miejsce będzie uprzątnięte - zapewnia Łukasz Kolasa z biura prasowego szczecińskiego magistratu. - Najpierw będziemy musieli przeprowadzić tam wizję lokalną. Nasi inspektorzy sprawdzą, czy jest jakieś zagrożenie. Właśnie od tej wizji będą uzależnione dalsze decyzje, ale na razie ciężko powiedzieć jakie.

Budki ze styropianu, mebli i desek stanęły przy stoczni kilkanaście miesięcy temu. Nie wiadomo, kto je tam postawił.

- Odór i brud sprawia, że już nawet koty nie chcą tam przychodzić. Wygląda to strasznie, niczym śmietnisko - mówią mieszkańcy bloków przy Lubeckiego, którzy przez płot obserwują sterty odpadów. - W okolicy mieszka sporo starszych osób, które budują te budki z tego, co akurat mają pod ręką.

Wizja lokalna odbędzie się w ciągu najbliższych tygodni.