Ministerstwo Obrony Narodowej zapewnia, że ćwiczenia były planowane i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Krymski kryzys może prowadzić jednak do zupełnie innych wniosków - piszą ogólnopolskie media.

- Myślę, że to może mieć związek z Ukrainą - mówi jeden z rezerwistów.

Podpułkownik Sławomir Ratyński ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego uspokaja - ćwiczenia nie mają nic wspólnego z konfliktem na Ukrainie. - Powoływanie rezerwistów, które teraz realizujemy jest czynnością jak najbardziej planową - zapewnia.

I dodaje, że wiadomo było o nich od dwóch lat. Obowiązkowe szkolenia rezerwistów przerwano w 2009 roku, powodem była reorganizacja armii. Powrót do cyklicznych ćwiczeń prowadzony jest po to, aby rezerwiści zapoznali się z nowym sprzętem.

- Zdarza się, że żołnierze byli szkoleni na sprzęcie starszej generacji, który jest wycofywany. Teraz wchodzą np. wozy opancerzone KTO Rosomak - wyjaśnia ppłk Ratyński.

Podstawą są zajęcia strzeleckie na poligonie. Trwają od 2 do 30 dni, a wszystko zależy od wojskowego stopnia. Powołania na przeszkolenie mogą spodziewać się osoby od 18. do 60. roku życia, które mają odbytą służbę wojskową.