Na statkach polskich armatorów nie będzie komisji do głosowania podczas wyborów do europarlamentu. To dlatego, że jednostki te pływają pod obcymi banderami.
Jak tłumaczy Waldemar Gorzycki z Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Szczecinie, mimo że statki należą do polskich armatorów i pracują na nich polscy marynarze, to - według prawa - nie są to polskie jednostki.
- Z naszego okręgu nie mamy żadnego statku, który byłby statkiem polskim, podnoszącym polską banderę i dowodzonym przez polskiego kapitana - wyjaśnia Gorzycki i dodaje, że w poprzednich wyborach utworzono komisje na kilku jednostkach pływających pod polską banderą. Teraz ich nie będzie.
Tylko w Polskiej Żegludze Morskiej, która jest największym krajowym armatorem, w niedzielnych wyborach nie będzie mogło zagłosować ok. 1400 marynarzy. Podobna sytuacja jest w Euroafryce i Unibalticu.
Waldemar Gorzycki radzi, aby marynarze głosowali w placówkach konsularnych. W większości przypadków jest to jednak niemożliwe, bo statki pływają nieregularnie, a marynarze często nie wiedzą, do jakiego portu przypłyną.
- Z naszego okręgu nie mamy żadnego statku, który byłby statkiem polskim, podnoszącym polską banderę i dowodzonym przez polskiego kapitana - wyjaśnia Gorzycki i dodaje, że w poprzednich wyborach utworzono komisje na kilku jednostkach pływających pod polską banderą. Teraz ich nie będzie.
Tylko w Polskiej Żegludze Morskiej, która jest największym krajowym armatorem, w niedzielnych wyborach nie będzie mogło zagłosować ok. 1400 marynarzy. Podobna sytuacja jest w Euroafryce i Unibalticu.
Waldemar Gorzycki radzi, aby marynarze głosowali w placówkach konsularnych. W większości przypadków jest to jednak niemożliwe, bo statki pływają nieregularnie, a marynarze często nie wiedzą, do jakiego portu przypłyną.