Główny Inspektor Sanitarny nakazał lekarzom rodzinnym przeprowadzanie wywiadu w kierunku wykrycia gorączki krwotocznej Ebola.
"Czy był pan ostatnio w Afryce i gdzie dokładnie?" - takie pytania usłyszymy w przychodni, gdy przyjdziemy po lekarstwo na grypę. Nie ma powodów do paniki - uspokajają służby sanitarne. To tylko profilaktyka.
Pismo z instrukcjami dla lekarzy pierwszego kontaktu trafiło do wszystkich przychodni i gabinetów w Polsce, m.in. do Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy w Szczecinie - mówi rzeczniczka WOMP-u Joanna Fajfer-Ślósarek.
- Uczulamy naszych lekarzy na to, żeby przeprowadzali dokładniejsze wywiady, ale z drugiej strony prosimy pacjentów, by nie bali się powiedzieć, że byli za granicą. Bez tej informacji, często lekarz nie będzie mógł podjąć dalszych kroków - wyjaśnia.
Dla lekarza istotne jest, czy pacjent ma np. gorączkę albo dreszcze i czy był w kraju dotkniętym epidemią Eboli - tłumaczy rzeczniczka zachodniopomorskiego sanepidu Małgorzata Kapłan.
- Wtedy lekarz ma obowiązek poinformować inspekcję sanitarną, zapewnić leczenie takiej osobie, a także w wywiadzie zebrać informacje, jak podróżowała. Wtedy wszystkie osoby z otoczenia poddawane są kwarantannie - dodaje.
Pacjent u którego lekarz podejrzewa gorączkę krwotoczną jest kierowany na oddział zakaźny. Dotąd w Polsce nie było ani jednego takiego przypadku.
Epidemia Eboli panuje w Afryce Zachodniej - Gwinei, Sierra Leone, Liberii i Nigerii. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia wirusem zaraziło się tam około 2200 osób, z czego ponad połowa zmarła. Pojawiły się także pierwsze podejrzenia wystąpienia wirusa w Europie, a konkretnie w Belgii i Niemczech.
Ebolą można zarazić się m.in. przez kontakt z krwią i wydzielinami człowieka. Chory najpierw ma gorączkę, kaszel i dreszcze, potem wirus atakuje narządy wewnętrzne i powoduje krwotoki. W większości przypadków (90 proc.) prowadzi do śmierci.
Pismo z instrukcjami dla lekarzy pierwszego kontaktu trafiło do wszystkich przychodni i gabinetów w Polsce, m.in. do Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy w Szczecinie - mówi rzeczniczka WOMP-u Joanna Fajfer-Ślósarek.
- Uczulamy naszych lekarzy na to, żeby przeprowadzali dokładniejsze wywiady, ale z drugiej strony prosimy pacjentów, by nie bali się powiedzieć, że byli za granicą. Bez tej informacji, często lekarz nie będzie mógł podjąć dalszych kroków - wyjaśnia.
Dla lekarza istotne jest, czy pacjent ma np. gorączkę albo dreszcze i czy był w kraju dotkniętym epidemią Eboli - tłumaczy rzeczniczka zachodniopomorskiego sanepidu Małgorzata Kapłan.
- Wtedy lekarz ma obowiązek poinformować inspekcję sanitarną, zapewnić leczenie takiej osobie, a także w wywiadzie zebrać informacje, jak podróżowała. Wtedy wszystkie osoby z otoczenia poddawane są kwarantannie - dodaje.
Pacjent u którego lekarz podejrzewa gorączkę krwotoczną jest kierowany na oddział zakaźny. Dotąd w Polsce nie było ani jednego takiego przypadku.
Epidemia Eboli panuje w Afryce Zachodniej - Gwinei, Sierra Leone, Liberii i Nigerii. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia wirusem zaraziło się tam około 2200 osób, z czego ponad połowa zmarła. Pojawiły się także pierwsze podejrzenia wystąpienia wirusa w Europie, a konkretnie w Belgii i Niemczech.
Ebolą można zarazić się m.in. przez kontakt z krwią i wydzielinami człowieka. Chory najpierw ma gorączkę, kaszel i dreszcze, potem wirus atakuje narządy wewnętrzne i powoduje krwotoki. W większości przypadków (90 proc.) prowadzi do śmierci.