To wyjątkowa sytuacja, ale gdy ambulans jest zajęty, Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie prosi Straż Pożarną o przedmedyczną pomoc.
Od początku roku do zasłabnięć, zawałów w domach czy po to by ratować ludzi po wypadkach, wyjeżdżali ponad 180 razy. Pogotowie tylko w ciągu jednego dnia, ma dwukrotnie więcej zgłoszeń.
Gdy karetka jest zajęta, a innej nie ma w pobliżu lub dojazd trwałby długo, wtedy dyspozytor pogotowia prosi o pomoc strażaków. Ci wsiadają do wozu strażackiego i ruszają na pomoc.
- Mężczyzna spadł z wysokości, nie było w Policach wolnej karetki, więc wyjechaliśmy i byliśmy przed pogotowiem. Udzieliliśmy pierwszej pomocy oraz zabezpieczyliśmy i usztywniliśmy złamane kończyny - opowiada Krzysztof Szmidt - dowódca zastępu Straży Pożarnej Police.
O innym przypadku mówi Tomasz Łuczak, powiatowy koordynator medyczny straży pożarnej z Polic. - Dostaliśmy wezwanie do nieprzytomnego, nieoddychającego mężczyzny, leżącego na podłodze w supermarkecie - opowiada. - Został wysłany 30-tonowy, ciężki samochód. Jakież było zdziwienie pracowników marketu i klientów, gdy zamiast karetki wjechał wielki czerwony wóz.
Może się zdarzyć i tak, że strażacy swoim wozem przewiozą pacjenta do szpitala.
- To nic nadzwyczajnego - tłumaczy Elżbieta Sochanowskia, rzeczniczka zachodniopomorskiego pogotowia i dodaje, że nie wynika to z tego, że karetek jest za mało. - Może się zdarzyć taka sytuacja, że jeden czy oba zespoły w danej miejscowości, są akurat na wyjeździe. Prosimy straż o wparcie, żeby jak najszybciej tego pacjenta zabezpieczyć. Tak jest w całym kraju.
Do takich sytuacji dochodzi głównie w mniejszych miejscowościach, np. Policach czy Stargardzie Szczecińskim, ale również w Szczecinie było kilka takich przypadków.
Pomoc pogotowiu nakazuje straży ustawa o państwowym ratownictwie medycznym z 2006 roku. Wszyscy strażacy mają tytuł ratownika. To oznacza, że posiadają najwyższe uprawnienia dla osób niemających wykształcenia medycznego, ale nie są jeszcze ratownikami medycznymi.
Gdy wóz strażacki wyjeżdża pomagać pogotowiu, w jego miejsce może przyjechać ochotnicza straż pożarna.
W Zachodniopomorskiem jeżdżą 74 karetki Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.
Gdy karetka jest zajęta, a innej nie ma w pobliżu lub dojazd trwałby długo, wtedy dyspozytor pogotowia prosi o pomoc strażaków. Ci wsiadają do wozu strażackiego i ruszają na pomoc.
- Mężczyzna spadł z wysokości, nie było w Policach wolnej karetki, więc wyjechaliśmy i byliśmy przed pogotowiem. Udzieliliśmy pierwszej pomocy oraz zabezpieczyliśmy i usztywniliśmy złamane kończyny - opowiada Krzysztof Szmidt - dowódca zastępu Straży Pożarnej Police.
O innym przypadku mówi Tomasz Łuczak, powiatowy koordynator medyczny straży pożarnej z Polic. - Dostaliśmy wezwanie do nieprzytomnego, nieoddychającego mężczyzny, leżącego na podłodze w supermarkecie - opowiada. - Został wysłany 30-tonowy, ciężki samochód. Jakież było zdziwienie pracowników marketu i klientów, gdy zamiast karetki wjechał wielki czerwony wóz.
Może się zdarzyć i tak, że strażacy swoim wozem przewiozą pacjenta do szpitala.
- To nic nadzwyczajnego - tłumaczy Elżbieta Sochanowskia, rzeczniczka zachodniopomorskiego pogotowia i dodaje, że nie wynika to z tego, że karetek jest za mało. - Może się zdarzyć taka sytuacja, że jeden czy oba zespoły w danej miejscowości, są akurat na wyjeździe. Prosimy straż o wparcie, żeby jak najszybciej tego pacjenta zabezpieczyć. Tak jest w całym kraju.
Do takich sytuacji dochodzi głównie w mniejszych miejscowościach, np. Policach czy Stargardzie Szczecińskim, ale również w Szczecinie było kilka takich przypadków.
Pomoc pogotowiu nakazuje straży ustawa o państwowym ratownictwie medycznym z 2006 roku. Wszyscy strażacy mają tytuł ratownika. To oznacza, że posiadają najwyższe uprawnienia dla osób niemających wykształcenia medycznego, ale nie są jeszcze ratownikami medycznymi.
Gdy wóz strażacki wyjeżdża pomagać pogotowiu, w jego miejsce może przyjechać ochotnicza straż pożarna.
W Zachodniopomorskiem jeżdżą 74 karetki Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.