Sąd nie zgodził się na wniosek pełnomocnika bliskich ofiar wypadku, który domagał się, aby Mateusz S. był sądzony za zabójstwo.
Wina oskarżonego nie budzi wątpliwości, ale nie ma dowodów na to, że celowo doprowadził do wypadku - mówiła prokurator.
W Sądzie Okręgowym w Szczecinie we wtorek obie strony zaprezentowały mowy końcowe. Prokurator Bożena Krzyżanowska zażądała dla mężczyzny piętnastu lat więzienia. Jak podkreśliła, nie można mu udowodnić, że chciał kogoś zabić. Dodała jednak, że kara musi być surowa, aby była przestrogą i ostrzeżeniem dla innych, którzy siadają za kierownicę po pijanemu.
- Nasza ojczyzna stała się rajem dla złoczyńców stymulowanych alkoholem lub narkotykami. Tym bardziej, że często w ich otoczeniu znajdują się osoby, które tolerują takie zachowanie. To co się stało było wynikiem tylko i wyłącznie działania oskarżonego - mówiła Krzyżanowska.
Prokurator Krzyżanowska zwróciła między innymi uwagę na to, że S. nie wyciągnął żadnej nauki z akcji i kampanii społecznych, które przestrzegają przed jazdą po pijanemu, a także z wypadków, które spowodowali.
- To był wypadek ze skutkiem śmiertelnym, a nie katastrofa - przekonuje obrońca Mateusza S. i chce zmiany kwalifikacji czynu, za który odpowiada jego klient.
Jeśli sąd zgodzi się z wnioskiem obrońcy, maksymalny wymiar kary będzie niższy o trzy lata. Zdaniem Przemysława Kowalewskiego, wpływ na kwalifikację ma liczba ofiar. W wypadku w Kamieniu było ich za mało, aby mógł on być uznany za katastrofę.
Według prawa, katastrofa lądowa skutkuje ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu wielu osób. Zdaniem Kowalewskiego, "wiele" oznacza przynajmniej 10 osób. Dziś w sądzie oskarżony Mateusz S. jeszcze raz przeprosił i zapewnił, że nie działał umyślnie. Ogłoszenie wyroku nastąpi w środę.
Pełnomocnicy ofiar już zapowiadają apelację - domagają się ukarania również partnerki Mateusza S., która razem z nim jechała samochodem. Ich zdaniem, dziewczyna podżegała go do prowadzenia pod wpływem alkoholu.
Oskarżony w Nowy Rok w Kamieniu Pomorskim wjechał swoim samochodem w grupę pieszych. Sześcioro z nich zabił, dwie osoby ranił. Był pijany. Przed wypadkiem zażywał także narkotyki.