Tragiczny wypadek w Myśliborzu. Z niewyjaśnionych przyczyn rozbiła się tam awionetka, a lecący nią 57-letni pilot zginął na miejscu.
- Wyglądało jakby silnik sam zgasł, albo on go wyłączał i w trakcie szybowania włączał ponownie. Ten lot był bardzo niski, jakiś dziwny - relacjonuje świadek, który widział jak maszyna spada i sam pobiegł w miejsce wypadku z gaśnicą.
Po kilku minutach pojawiły się służby - mówi młodszy kapitan Krzysztof Pasternak z Państwowej Straży Pożarnej w Myśliborzu.
- Jak przyjechaliśmy to cała konstrukcja była objęta pożarem. Niestety jak to bywa przy wypadkach powietrznych, ciężko jest cokolwiek uratować - komentuje kapitan Pasternak.
Jak dodaje starszy sierżant Łukasz Jackowiak z myśliborskiej policji, awionetka runęła w pobliżu domów.
- Samolot spadł na nieużytek, 15 metrów od budynków mieszkalnych - mówi sierżant Jackowiak.
Samolot runął na ziemię z dala od zabudowań i stanął w ogniu - mówi asp. Anna Gembala z Komendy Wojewódzkiej Policji.
- Na tę chwilę wiemy, że nie żyje pilot. Powiadomiliśmy Komisję Badania Wypadków Lotniczych by wyjaśnić przyczyny tego wypadku - tłumaczy Gembala.
Trwają czynności mające na celu wyjaśnienie okoliczności wypadku - dodaje starszy sierżant Łukasz Jackowiak z myśliborskiej policji.
- Miejsce zostało zabezpieczone przez policję i straż pożarną. Jest również prokurator i trwają czynności - tłumaczy Jackowiak.
Na miejscu katastrofy wciąż są strażacy, policja i prokurator. W środę na miejsce tragedii przyjadą przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Samolot runął na ziemię z dala od zabudowań i stanął w ogniu - mówi asp. Anna Gembala z Komendy Wojewódzkiej Policji.
Trwają czynności mające na celu wyjaśnienie okoliczności wypadku - mówi starszy sierżant Łukasz Jackowiak z myśliborskiej policji.