Co najmniej ośmiu lekarzy, czyli 1/3 załogi w końcem lutego zamierza odejść ze szpitala w Drawsku Pomorskim. Jak mówią, to z powodu fatalnych warunków panujących w placówce. Według medyków notorycznie brakuje w niej sprzętu i leków, a pensje otrzymują z opóźnieniem.
Dyrekcja szpitala szuka teraz nowych medyków, wyjaśnia starosta, Stanisław Kuczyński.
- Ci lekarze, którzy mają odejść, odchodzą. Pracodawcy nie są zainteresowani przedłużeniem z nimi umów, bo są skonfliktowani z medykami. Zabezpieczają jeszcze, dopinają prace, żeby nie trzeba było ewakuować oddziałów - tłumaczy Kuczyński.
Kuczyński dodał, że ewakuacja pacjentów to ostateczność. Dojdzie do niej tylko wtedy, gdy nie uda się zapewnić pacjentom opieki lekarskiej.
Prawdopodobnie szpital będzie pracował w trybie awaryjnym - mówi przewodniczący rady nadzorczej spółki "Szpitale Polskie", do której należy placówka w Drawsku, Paweł Buszman.
- Do pierwszego marca na pewno planowych pacjentów nie będzie, ale zapewnimy dyżur internistyczny i chirurgiczny. Będzie działał również oddział ratunkowy - zapewnia Buszman.
Buszman dodał, że zarząd wcześniej nie szukał nowych lekarzy, bo liczył na porozumienie z protestującymi specjalistami.