Podwyżki są wyliczone, a pieniądze wkrótce pojawią się na kontach szkół - tak magistrat odpowiada na pytania związkowców. Jak informowaliśmy we wtorek, Związek Nauczycielstwa Polskiego pytał magistrat o pensje pracowników niepedagogicznych. Porozumienie w sprawie podwyżek związki zawodowe - bez ZNP - podpisały w połowie grudnia, zmianę w budżecie w styczniu przegłosowali radni.
Wyższe pensje dostanie w sumie prawie sześć i pół tysiąca osób podlegających prezydentowi - w urzędzie i jego filiach czy właśnie w szkołach, tam chodzi na przykład o woźnych, sprzątaczki czy konserwatorów. Dlaczego jednak - dziwiło się ZNP - po prawie trzech miesiącach dodatkowych pieniędzy nie było na kontach?
Urząd odpowiada, że skarbnik miasta znalazł w budżecie ponad dziesięć milionów na
podwyżki - ale te nie są dzielone po równo. Najwięcej mają dostać osoby, których pensje są najniższe. Dlatego - jak tłumaczył urząd - wyliczenia były skomplikowane.
Różnice w podwyżkach wynoszą od 90 do 190 złotych. Urzędnicy dodatkowe pieniądze dostaną pod koniec marca - najprawdopodobniej także w tym terminie otrzymają je pracownicy niepedagogiczni w szkołach.
Urząd odpowiada, że skarbnik miasta znalazł w budżecie ponad dziesięć milionów na
podwyżki - ale te nie są dzielone po równo. Najwięcej mają dostać osoby, których pensje są najniższe. Dlatego - jak tłumaczył urząd - wyliczenia były skomplikowane.
Różnice w podwyżkach wynoszą od 90 do 190 złotych. Urzędnicy dodatkowe pieniądze dostaną pod koniec marca - najprawdopodobniej także w tym terminie otrzymają je pracownicy niepedagogiczni w szkołach.