Ponad siedmiuset nauczycieli z województwa zachodniopomorskiego pojechało protestować do Warszawy. W piątek wieczorem z kilku miast w regionie, między innymi z Gryfic, Kołobrzegu czy Świnoujścia wyjechało kilkanaście autobusów.
- Jestem nauczycielem dyplomowanym, 45 lat pracy i moja najwyższa pensja z dodatkami to 2700 złotych na rękę - mówi Alicja Ślęzak.
Protestujący chcą również większych dotacji na oświatę, tłumaczy prezes szczecińskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego, Maria Świerczek.
- Mamy dość lekceważenia nauczycieli przez "pierwszego nauczyciela w kraju", czyli panią minister edukacji. Mówimy o tym, aby więcej pieniędzy było na oświatę, żeby był rzeczywisty dialog, a nie markowany - mówi Świerczek.
Akcja w stolicy ruszy w sobotę o 11. Związek Nauczycielstwa spodziewa się, że manifestacji weźmie udział około 25 tys. osób. Do protestu przyłączą się także górnicy i rolnicy.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Rozumiem chęć otrzymywania większej kasy za tę samą pracę, ALE...
ale dlaczego rokrocznie zachodniopomorscy, tj. także szczecińscy, uczniowie są zawsze najgłupszymi w kraju???
za takie "efekty" raczej należy się OB-niżka niż POD-wyżka
hehehe.. do roboty!! Ludzie pracują za marne 1600 na rękę!! 40 godzin w tygodniu !! Bez wakacji , ferii i innych "frykasów". Młodzi nauczyciele to kompletne dno.. a starzy już maja dość tej pracy. Niestety. I jeszcze info o zarobkach - ta pani podała 2700 na rękę po 45 latach.. to musi być kiepskim nauczycielem. Znam nauczycielkę, 10-12 lat pracy i prawie 4 tysie na rączkę..
Tak jak tu napisane - rozliczać za efekty pracy (!) i normalny czas pracy - przygotowanie w miejscu pracy, żeby nie było tekstów - "w domu po nocach sprawdzam kartkówki". Wtedy okazałoby się jak jesteście efektywni a i dyrekcja miałaby was "pod ręką" 8 godzin a nie 4.