Miasto chce powiększyć cmentarz w podszczecińskm Wielgowie, kosztem właścicieli tamtejszych działek.
Urzędnicy już trzy lata temu wprowadzili nowy plan zagospodarowania przestrzennego, który prywatny teren podzielił na dwie części - jedną działkę obejmuje, drugiej nie. Oprócz tego gmina zaproponowała wyceny, które zdaniem właścicieli ziemi są zbyt niskie.
Miasto formalnie ma taką możliwość. Zgodnie z prawem jedna z działek, która jest objęta planem może być przeznaczona na cel publiczny.
- Wywłaszczenie to jednak ostateczność - mówi Maria Latkowska, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Nieruchomościami w szczecińskim Urzędzie Miasta. - Jeżeli nie porozumiemy się w trybie cywilnym, nie będzie innego wyjścia.
Właściciele działek nie chcą sprzedać terenu o powierzchni ponad czterech tysięcy metrów za 450 tysięcy złotych.
- Zwłaszcza, że urząd jeszcze pół roku temu proponował za ten teren o 150 tysięcy więcej - przyznaje pani Marzena, jedna w właścicielek. - Dla mnie to już jest absurd.
O ugodę trudno. Jeśli działka przejdzie na miasto - właściciele zostaną bez dostępu do swojej drugiej posesji, która znalazłaby się pośrodku pola. - Media są przy drodze, my zostajemy bez niczego. Wszystkie grunty dookoła są gruntami miejskimi - mówią właściciele.
Drugą działkę z drogą łączy właśnie sporny teren. Wydział Gospodarki Nieruchomościami ma ponownie przyjrzeć się sprawie.
Miasto formalnie ma taką możliwość. Zgodnie z prawem jedna z działek, która jest objęta planem może być przeznaczona na cel publiczny.
- Wywłaszczenie to jednak ostateczność - mówi Maria Latkowska, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Nieruchomościami w szczecińskim Urzędzie Miasta. - Jeżeli nie porozumiemy się w trybie cywilnym, nie będzie innego wyjścia.
Właściciele działek nie chcą sprzedać terenu o powierzchni ponad czterech tysięcy metrów za 450 tysięcy złotych.
- Zwłaszcza, że urząd jeszcze pół roku temu proponował za ten teren o 150 tysięcy więcej - przyznaje pani Marzena, jedna w właścicielek. - Dla mnie to już jest absurd.
O ugodę trudno. Jeśli działka przejdzie na miasto - właściciele zostaną bez dostępu do swojej drugiej posesji, która znalazłaby się pośrodku pola. - Media są przy drodze, my zostajemy bez niczego. Wszystkie grunty dookoła są gruntami miejskimi - mówią właściciele.
Drugą działkę z drogą łączy właśnie sporny teren. Wydział Gospodarki Nieruchomościami ma ponownie przyjrzeć się sprawie.