Od godziny 18 w poniedziałek nie chce zejść z dachu - młody mężczyzna wciąż siedzi na dachu domu jednorodzinnym przy ulicy Lubelskiej w Szczecinie.
Zanim wdrapał się na górę, wykonywał wewnątrz prace remontowe. Gdy właścicielka domu wróciła z pracy, zastała mężczyznę stojącego już na dachu.
Około trzydziestoparoletni mężczyzna wymachuje młotkiem i nożami. Nie wiadomo dlaczego wszedł na dach - mówi Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji.
- Na miejscu jest jego rodzina. Negocjatorzy rozmawiają z nim całą noc. Niestety z mężczyzną jest utrudniony kontakt. Nie chce zejść i nie wskazuje żadnych żądań - komentuje Kimon.
Dom ma wysokość około 15 metrów - mężczyzna raz siedzi, raz wstaje i chodzi po dachu. Wykrzykuje niezrozumiałe słowa, wymachuje młotkiem i nożem.
- Wracałem z pracy o godzinie 18. Siedziałem z nim do 23 i poszedłem do domu. Dzisiaj idę do pracy, a on dalej siedzi. Jedna pani mówiła, że on już kilka razy próbował skakać z dachu. - Nietrzeźwy, albo dostał jakiegoś zamętu w głowie - komentują mieszkańcy.
Nieoficjalnie wiemy, że mężczyzna ma problemy psychiczne. Na miejscu są też strażacy i pogotowie.
Około trzydziestoparoletni mężczyzna wymachuje młotkiem i nożami. Nie wiadomo dlaczego wszedł na dach - mówi Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji.
- Na miejscu jest jego rodzina. Negocjatorzy rozmawiają z nim całą noc. Niestety z mężczyzną jest utrudniony kontakt. Nie chce zejść i nie wskazuje żadnych żądań - komentuje Kimon.
Dom ma wysokość około 15 metrów - mężczyzna raz siedzi, raz wstaje i chodzi po dachu. Wykrzykuje niezrozumiałe słowa, wymachuje młotkiem i nożem.
- Wracałem z pracy o godzinie 18. Siedziałem z nim do 23 i poszedłem do domu. Dzisiaj idę do pracy, a on dalej siedzi. Jedna pani mówiła, że on już kilka razy próbował skakać z dachu. - Nietrzeźwy, albo dostał jakiegoś zamętu w głowie - komentują mieszkańcy.
Nieoficjalnie wiemy, że mężczyzna ma problemy psychiczne. Na miejscu są też strażacy i pogotowie.