Szczecińscy lekarze przeprowadzili u pięciomiesięcznego dziecka operację ścieśnienia czaszki metodą endoskopową.
U chłopca przedwcześnie zrosły się szwy czaszkowe. To sprawia, że mózg nie może się swobodnie rozwijać.
Rodzice chłopca dowiedzieli się o chorobie w trzecim miesiącu życia Jasia. Zabieg udał się i teraz myślą już o przyszłości malucha, mimo że sam dzień operacji był dla nich wielkim przeżyciem.
- Nikomu nie życzę takich emocji, jakie były podczas pożegnania z dzieckiem przed operacją. To straszne przeżycie - wspomina tata dziecka pan Marek.
- Główka rośnie do przodu i do tyłu, a nie rośnie na boki - mówi pani Marta, mama Jasia. - Mógłby tracić wzrok, przestać chodzić czy nawet nie zacząć chodzić. Mógłby mieć bóle głowy.
Jak mówi dr Leszek Sagan, chłopiec jest w bardzo dobrym stanie, sama operacja przebiegła bez komplikacji. - Standardowo taka operacja polega na bardzo obszernym odsłonięciu całego sklepienia czaszki. Ta operacja polegała na użyciu endoskopu, co pozwala na zminimalizowanie urazu tkanek i sprawia, że operuje się pod skórą - tłumaczy neurochirurg.
Operacja trwała 1,5 godziny. Mały Jasiu i jego rodzice w czwartek opuszczają szpital.
Rodzice chłopca dowiedzieli się o chorobie w trzecim miesiącu życia Jasia. Zabieg udał się i teraz myślą już o przyszłości malucha, mimo że sam dzień operacji był dla nich wielkim przeżyciem.
- Nikomu nie życzę takich emocji, jakie były podczas pożegnania z dzieckiem przed operacją. To straszne przeżycie - wspomina tata dziecka pan Marek.
- Główka rośnie do przodu i do tyłu, a nie rośnie na boki - mówi pani Marta, mama Jasia. - Mógłby tracić wzrok, przestać chodzić czy nawet nie zacząć chodzić. Mógłby mieć bóle głowy.
Jak mówi dr Leszek Sagan, chłopiec jest w bardzo dobrym stanie, sama operacja przebiegła bez komplikacji. - Standardowo taka operacja polega na bardzo obszernym odsłonięciu całego sklepienia czaszki. Ta operacja polegała na użyciu endoskopu, co pozwala na zminimalizowanie urazu tkanek i sprawia, że operuje się pod skórą - tłumaczy neurochirurg.
Operacja trwała 1,5 godziny. Mały Jasiu i jego rodzice w czwartek opuszczają szpital.