Swoją polską wyprawę rozpoczął w czerwcu w Trójmieście. O podróży zdecydował podczas planowania wycieczki do Australii. Wtedy dowiedział się, że rok 2015 jest rokiem Jana Pawła II, z którym - jak twierdzi - znał się bardzo dobrze.

- Dziennie mam do wydania trzy dolary. Nocuję w remizach strażackich albo w świetlicach, śpię w śpiworze - opowiada podróżnik. - Nigdy nie miałem wypadku na rowerze. Wybrałem ten rodzaj podróży, żeby uprzyjemnić sobie śmierć. Wolę, żeby śmierć spotkała mnie w podróży. To już jest definitywne.

Janusz River przez lata mieszkał we Włoszech. W rowerową podróż dookoła świata ruszył w 2000 roku. Na okrążenie Polski daje sobie czas do listopada. W 2024 chce dojechać do Rzymu. Niewykluczone, że będą się tam wtedy odbywać Igrzyska Olimpijskie. Miasto stara się o ich organizację.