Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Reklama
Zobacz
Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

Radny wojewódzki Artur Łącki miał startować z okręgu podszczecińskiego. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Radny wojewódzki Artur Łącki miał startować z okręgu podszczecińskiego. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
To niedemokratyczna decyzja, a Grzegorz Napieralski jest z innej bajki - tak niedoszły kandydat PO na senatora komentuje odebranie mu miejsca
i przyznanie go byłemu liderowi SLD.
Radny wojewódzki Artur Łącki miał startować z okręgu podszczecińskiego. O tym, że jednak nie wystartuje dowiedział się od partyjnego kolegi, na godzinę przed ogłoszeniem tej informacji w mediach.

Jak mówi, wiadomość przyjął z przykrością, bo zakładał PO w swoim powiecie i od lat dla niej pracuje. - Jeśli okazałoby się, że zamieniono mnie na innego członka Platformy, to jest to normalne. Jest nas wielu i muszą zostać najlepsi, ale to nie jest człowiek z mojej bajki i nie jest to człowiek z bajki wielu moich kolegów z Platformy - przyznał radny.

Według Łąckiego, Napieralskiemu zależy na mandacie, bo żyje z polityki. Radny zaznacza, że on prowadzi firmę, a w Senacie chciał pracować dla wyborców. Dlatego nie rozumie decyzji władz partii.

- Myślę, że pani premier weźmie osobistą odpowiedzialność za wynik pana Napieralskiego w tym okręgu, a ewentualnie jak uda mu się zdobyć mandat, w co ja teraz nie wierzę, to weźmie odpowiedzialność za ewentualną dalszą współpracę pana Napieralskiego w ramach klubu Platformy Obywatelskiej - stwierdził Łącki.

Mimo żalu Artur Łącki zostaje w PO. Zamierza jednak napisać do premier Ewy Kopacz, co sądzi o tej decyzji.
Relacja Natalii Skawińskiej.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty