Zniknęła prawie połowa sklepików, zaopatrzeniowcom i kucharkom potrzebne są szkolenia z gotowania, prawdopodobnie podrożeją obiady w szkołach i przedszkolach a samorząd musi kupić specjalne piece. Takie są skutki wprowadzenia w szczecińskiej oświacie ministerialnego rozporządzenia dotyczącego żywienia na stołówkach.
Urzędnicy i dyrektorzy przyznali radnym, że na razie mają "duże kłopoty" i na zastosowanie zmian potrzebny jest czas.
Były 62 sklepiki szkolne, zostało 35, co prawda ilość wydawanych obiadów rośnie - ale jest też więcej dzieci w szkołach. Szczeciński wydział oświaty przyznaje też, że trzeba będzie kupić specjalne piece - za średnio około 40 tysięcy złotych jeden.
Iwona Sobczyńska z SP 35 tłumaczy, że potrzebuje czasu.
- Ja mam pewnie to szczęście, że pani intendent jest przygotowana, bo jest dietetykiem po studiach wyższych - wyjaśnia Sobczyńska.
Doktor Dominika Jamioł-Milc z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego podkreśla, że chociaż kierunek zmian jest dobry, to ministerialne rozporządzenie jest niejasne. Przykładem jest nagłośniona sprawa słodzenia miodem zamiast cukru.
- Miód to taki sam cukier. Nie określono jaka jest jego dopuszczalna górna dawka - ma wątpliwości Jamioł-Milc.
Teraz urząd zapowiada specjalne szkolenia: dla kucharek ze zdrowego gotowania i dla zaopatrzeniowców z układania szkolnego menu. Będą także zakupy sprzętu, mogą wzrosnąć ceny obiadów - konkretne dane nie są jeszcze znane.
Były 62 sklepiki szkolne, zostało 35, co prawda ilość wydawanych obiadów rośnie - ale jest też więcej dzieci w szkołach. Szczeciński wydział oświaty przyznaje też, że trzeba będzie kupić specjalne piece - za średnio około 40 tysięcy złotych jeden.
Iwona Sobczyńska z SP 35 tłumaczy, że potrzebuje czasu.
- Ja mam pewnie to szczęście, że pani intendent jest przygotowana, bo jest dietetykiem po studiach wyższych - wyjaśnia Sobczyńska.
Doktor Dominika Jamioł-Milc z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego podkreśla, że chociaż kierunek zmian jest dobry, to ministerialne rozporządzenie jest niejasne. Przykładem jest nagłośniona sprawa słodzenia miodem zamiast cukru.
- Miód to taki sam cukier. Nie określono jaka jest jego dopuszczalna górna dawka - ma wątpliwości Jamioł-Milc.
Teraz urząd zapowiada specjalne szkolenia: dla kucharek ze zdrowego gotowania i dla zaopatrzeniowców z układania szkolnego menu. Będą także zakupy sprzętu, mogą wzrosnąć ceny obiadów - konkretne dane nie są jeszcze znane.