Porwana załoga statku "Szafir" powinna niedługo wrócić do domów - ocenia były żołnierz jednostki specjalnej Formoza Sebastian Kalitowski, który zajmuje się szkoleniami z zakresu bezpieczeństwa na morzu.
Armator poinformował, że do jednostki zbliża się korweta nigeryjskiej marynarki wojennej - to może oznaczać rozpoczęcie negocjacji.
Jak mówi Sebastian Kalitowski, podobne incydenty u wybrzeży Afryki zdarzały się setki razy, głównie u wybrzeży Somalii. Były żołnierz, który zajmuje się ochroną statków na niebezpiecznych wodach ocenia, że nigeryjscy piraci nie mają w zwyczaju długich i męczących negocjacji.
- Patrząc na modus operandi piratów w Nigerii, nie są to tak długotrwałe incydenty zakładnicze, jak w rejonie Rogu Afryki. Nie mówimy tu o kilku miesiącach - mówi Kalitkowski.
Jedyne co mogłoby pogorszyć sytuację to ewentualna próba odbicia zakładników, zwłaszcza przez regularne wojsko, a nie na przykład jednostkę specjalną. Jeśli jednak armator lub jego ubezpieczyciel zapłaci okup - załoga bezpiecznie wróci do kraju.
- To nie są terroryści, ale ludzie, którzy określają swoje cele jako biznesowe - powiedział Kalitkowski.
11 członków załogi ukryło się w tzw. cytadeli, czyli bezpiecznym, niedostępnym dla uzbrojonych piratów miejscu.
Piraci porwali mieszkańców Szczecina i regionu ze statku w Nigerii. Do ataku doszło w nocy. Jednostka płynęła z belgijskiej Antwerpii do portu Onee w Nigerii. Na drobnicowcu "Szafir" należącym do szczecińskiego armatora Euroafrica było 16 Polaków. Na rzece Niger, piraci wdarli się na jednostkę i uprowadzili pięć osób - są wśród nich mieszkańcy Szczecina i regionu.
Jak mówi Sebastian Kalitowski, podobne incydenty u wybrzeży Afryki zdarzały się setki razy, głównie u wybrzeży Somalii. Były żołnierz, który zajmuje się ochroną statków na niebezpiecznych wodach ocenia, że nigeryjscy piraci nie mają w zwyczaju długich i męczących negocjacji.
- Patrząc na modus operandi piratów w Nigerii, nie są to tak długotrwałe incydenty zakładnicze, jak w rejonie Rogu Afryki. Nie mówimy tu o kilku miesiącach - mówi Kalitkowski.
Jedyne co mogłoby pogorszyć sytuację to ewentualna próba odbicia zakładników, zwłaszcza przez regularne wojsko, a nie na przykład jednostkę specjalną. Jeśli jednak armator lub jego ubezpieczyciel zapłaci okup - załoga bezpiecznie wróci do kraju.
- To nie są terroryści, ale ludzie, którzy określają swoje cele jako biznesowe - powiedział Kalitkowski.
11 członków załogi ukryło się w tzw. cytadeli, czyli bezpiecznym, niedostępnym dla uzbrojonych piratów miejscu.
Piraci porwali mieszkańców Szczecina i regionu ze statku w Nigerii. Do ataku doszło w nocy. Jednostka płynęła z belgijskiej Antwerpii do portu Onee w Nigerii. Na drobnicowcu "Szafir" należącym do szczecińskiego armatora Euroafrica było 16 Polaków. Na rzece Niger, piraci wdarli się na jednostkę i uprowadzili pięć osób - są wśród nich mieszkańcy Szczecina i regionu.