Niezależnie od tego, jak jest podany, we wtorek powinien spróbować go każdy. Dziś ostatki, czyli popularny "śledzik".
Zanim śledź trafi na stół, trzeba go nie tylko złowić. - Kluczowe jest przygotowanie - tłumaczy na przykładzie matiasa Tomasz Grad ze szczecińskiej firmy "Seamor" zajmującej się przetwórstwem ryb. - Następuje rozmrażanie, odpowiednie solenie, odpowiedni czas leżakowania, pakowanie i sprzedaż.
Rocznie przez zakład przetacza się 50 ton samego fileta śledzia. Nie z Bałtyku, ale z Norwegii. - Śledź norweski jest większy i bardziej tłusty od śledzia bałtyckiego. Jest też bardziej odpowiedni do przerobu - tłumaczy Grad.
W szczecińskich sklepach rybnych ustawiają się kolejki. - Jest duży wybór śledzia, to nasza tradycja, a tej zawsze dochowujemy. Zwłaszcza starsi - mówi mieszkańcy.
Nazwa śledzik nie jest przypadkowa. To właśnie ta ryba już w średniowieczu była uważaną za najtańszą z postnych potraw. Śledzik jest ostatnim dniem karnawału i hucznych zabaw. Poprzedza Środę Popielcową, która rozpoczyna Wielki Post.
Rocznie przez zakład przetacza się 50 ton samego fileta śledzia. Nie z Bałtyku, ale z Norwegii. - Śledź norweski jest większy i bardziej tłusty od śledzia bałtyckiego. Jest też bardziej odpowiedni do przerobu - tłumaczy Grad.
W szczecińskich sklepach rybnych ustawiają się kolejki. - Jest duży wybór śledzia, to nasza tradycja, a tej zawsze dochowujemy. Zwłaszcza starsi - mówi mieszkańcy.
Nazwa śledzik nie jest przypadkowa. To właśnie ta ryba już w średniowieczu była uważaną za najtańszą z postnych potraw. Śledzik jest ostatnim dniem karnawału i hucznych zabaw. Poprzedza Środę Popielcową, która rozpoczyna Wielki Post.