To koniec targowiska przy ul. Dziennikarskiej w szczecińskim Dąbiu. Miasto wypowiedziało umowę dzierżawy, bo rynek od lat jest zniszczony. Handlowcy chcieli ratować swoje biznesy i obiecali remont, ale że obietnic było kilka, to władze Szczecina nie chcą dać kolejnej szansy. 13 pawilonów kupcy będą musieli opuścić do końca września.
- Często robię tutaj zakupy i jestem zadowolona - przyznaje z kolei jedna z klientek rynku.
Kupcy umówili się z władzami miasta, że wyremontują targowisko do końca marca. Nie dostali jednak kredytu, stąd prośba o przedłużenie terminu na inwestycję do 2017 roku.
- Zrobiliśmy projekt, mamy pozwolenie na budowę. Chodziło tylko o to, żeby miasto aneksowało umowę o rok. Dostalibyśmy kredyt i inwestycja zakończyłaby się jeszcze w tym roku - mówi wiceprezes spółki Rynek Dąbie, Renata Wiszniewska.
Miasto na prośbę odpowiada "nie". - Takie deklaracje zostały zgłaszane kilkukrotnie, a do tej pory nic się w tej materii po prostu nie dzieje - tłumaczy Piotr Zieliński z biura prasowego magistratu i dodaje, że teren po targowisku miasto będzie chciało sprzedać.
Kupcy mają czas na opuszczenie rynku do września. Na razie zapowiadają walkę. Chcą napisać petycję do prezydenta Szczecina Piotra Krzystka o zmianę decyzji.
Dodaj komentarz 3 komentarze
Miasto specjalnie nie chce aneksować umowy z handlowcami , bo już pewnie gruby deweloper stoi z kasiorą.Teren atrakcyjny , zaraz pewnie Społem dostanie wymówienie i powstanie nowy market.
Budować supermarkety to nasi rajcy potrafią jedynie.O przyszłości ludzi tu mieszkających i pracujących nikt nie myśli.
Znana jest "troska" szczecińskich władz o rodzimych przedsiębiorców handlowych. Zgodzili się na budowę Carrefoura przy Boh.Warszawy, który wykończył targowisko Turzyn. "Manhattan" obstawiany jest coraz większą liczbą marketów: Netto, Kaufland. Teraz przyszła kolej na targowisku w Dąbiu. Brawo Magistrat, tak trzymać, trzeba wykończyć niedobitki handlarzy.
A ja bym chciał aby w Szczecinie powstał pchli targ gdzie za niewielką opłata targową każdy mógłby sprzedawać swoje graty z chaty. Bez zakładania działalności.