Pierwszomajowe pochody z okazji Święta Pracy zawsze będą się kojarzyć z poprzednią epoką - mówili goście "Kawiarenki Politycznej" Radia Szczecin.
W czasach Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej władza zobowiązywała obywateli do wzięcia udziału w marszu. Inaczej groziły im kary. To było najhuczniejsze święto poprzedniej epoki - mówił Paweł Szulc, historyk ze szczecińskiego Instytutu Pamięci Narodowej.
- Było jedną wielką celebrą, która miała zrzeszać ludzi, mobilizować ich wspólnym celu i wysiłku. Miało być świętem radości, które miało równocześnie legitymizować władzę - tłumaczy Szulc.
Nie da się uciec od historii pochodów, ale można je realizować w inny sposób - uważa Maciej Drzonek, politolog Uniwersytetu Szczecińskiego.
- Sama idea pochodów pierwszomajowych, w takim klasycznym rozumieniu w jakim funkcjonowały, to oczywiście już się zdewaluowało. Nie możemy do tego wracać. Natomiast wiemy, że przecież lewica, czy mówiąc szerzej, socjaldemokracja, chce w ten sposób manifestować idee którym hołduje. I w tym sensie te pochody pierwszomajowe mogą moim zdaniem dalej funkcjonować. Natomiast nie w sensie takim w jakim to jeszcze dzisiaj obserwujemy na terenie Rosji czy innych tym podobnych krajów - komentuje Drzonek.
Pochody pierwszomajowe gromadziły na ulicach miast tysiące osób. Ostatnie z nich za czasów PRL odbyły się w Polsce w 1988 roku.
Posłuchaj całej audycji "Kawiarenka polityczna" w Radiu Szczecin.
- Było jedną wielką celebrą, która miała zrzeszać ludzi, mobilizować ich wspólnym celu i wysiłku. Miało być świętem radości, które miało równocześnie legitymizować władzę - tłumaczy Szulc.
Nie da się uciec od historii pochodów, ale można je realizować w inny sposób - uważa Maciej Drzonek, politolog Uniwersytetu Szczecińskiego.
- Sama idea pochodów pierwszomajowych, w takim klasycznym rozumieniu w jakim funkcjonowały, to oczywiście już się zdewaluowało. Nie możemy do tego wracać. Natomiast wiemy, że przecież lewica, czy mówiąc szerzej, socjaldemokracja, chce w ten sposób manifestować idee którym hołduje. I w tym sensie te pochody pierwszomajowe mogą moim zdaniem dalej funkcjonować. Natomiast nie w sensie takim w jakim to jeszcze dzisiaj obserwujemy na terenie Rosji czy innych tym podobnych krajów - komentuje Drzonek.
Pochody pierwszomajowe gromadziły na ulicach miast tysiące osób. Ostatnie z nich za czasów PRL odbyły się w Polsce w 1988 roku.
Posłuchaj całej audycji "Kawiarenka polityczna" w Radiu Szczecin.