Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz
Reklama
Zobacz

Rodzina marynarza ze Świnoujścia, który zginął na statku "Corina", zaskarży decyzję polskiej prokuratury, która umorzyła śledztwo w tej sprawie. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Rodzina marynarza ze Świnoujścia, który zginął na statku "Corina", zaskarży decyzję polskiej prokuratury, która umorzyła śledztwo w tej sprawie. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Rodzina marynarza ze Świnoujścia, który zginął na statku "Corina", zaskarży decyzję polskiej prokuratury, która umorzyła śledztwo w tej sprawie. Do tragedii doszło w ubiegłym roku w duńskim porcie. Mirosław D. zatruł się śmiertelnie tlenkiem węgla. Czterech jego kolegów udało się uratować.
Jak twierdzi Jowita Matuszewska, córka tragicznie zmarłego marynarza, Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście nie uwzględniła wielu dowodów rodziny w tej sprawie.

- W żegludze powiedziano nam, że tata był w miejscu, gdzie nie powinien być. Ojciec należał do ludzi, którzy byli bardzo przezorni. Miał doświadczenie, na statkach pływał 40 lat. Niejednokrotnie miał do czynienia z peletem. Tym bardziej, że w dniu śmierci dzwonił do mnie i mówił, że nie lubi tego ładunku, czyli znał ładunek - mówi pani Jowita.

Rodzina tragicznie zmarłego marynarza uważa, że ładownie statku były źle wietrzone, brakowało też oznakowania, że jednostka przewozi niebezpieczny ładunek. - Ładownia nie była, według komisji, wystarczająco przewietrzona. Zawinił człowiek, ale na pewno nie mój tata - mówi córka zmarłego marynarza.

Statek "Corina" należy do Żeglugi Gdańskiej. Podczas feralnego rejsu jednostka przewoziła pelety z Rosji do Danii. Prokuratura w Gdańsku umorzyła śledztwo, mimo iż Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich wskazała wiele nieprawidłowości, jakie były na statku.

Rodzina marynarza chce też zawiadomić Ministerstwo Sprawiedliwości o umorzeniu sprawy przez prokuraturę.
- Ojciec należał do ludzi, którzy byli bardzo przezorni. Miał doświadczenie, na statkach pływał 40 lat - mówi córka zmarłego marynarza, pani Jowita.
- Ładownia nie była, według komisji, wystarczająco przewietrzona. Zawinił człowiek, ale na pewno nie mój tata - dodaje pani Jowita.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty