Po tym jak prezydent Erdogan zapewnił, że pucz został powstrzymany spadł mi kamień z serca - mówi Turek mieszkający w Szczecinie.
Ilhami Ekinci śledzi sytuacje w swoim kraju na bieżąco. Niedaleko Ankary mieszka jego rodzina. Ostatni zamach stanu w Turcji miał miejsce 20 lat temu. Ekinci nie wspomina dobrze tamtych chwil.
- Żołnierze kontrolowali wszystko, ekonomię. Nie można było wyjść na ulicę, było mało wolności. Byliśmy smutni i to była ciężka sytuacja - powiedział Ekinci.
Ekinci dodaje, że chciał wrócić do swojego rodzinnego domu na wakacje. Teraz jednak w obawie przed wezwaniem do armii jest zmuszony przełożyć wyjazd. - Nie wiem co tam na mnie czeka. Muszę poczekać 3-5 miesięcy - stwierdził Ekinci.
W jego opinii, tylko prezydent Erdogan może utrzymać porządek w kraju. Jak mówi, Turcja to kraj z tożsamością, pod rządami demokratycznie wybranego prezydenta nie dojdzie do wojny domowej. - Na prezydenta Erdogana zagłosowało 56 proc. obywateli. Turcja to silny kraj i ma długą, 700-letnią historię - mówi Ilhami.
Erdogan o próbę puczu oskarżył muzułmańskiego imama Fethullaha Gulena. To on - według prezydenta - miał sponsorować część armii, aby przejąć władzę w Turcji. Gulen przebywa obecnie w USA i zapewnił, że nie ma nic wspólnego z zamachem. Imam jest zwolennikiem islamu otwartego na edukację i dialog międzyreligijny.
Z kolei według cześć politologów, Erdogan dąży do dyktatury. Nieudany zamach stanu mógł być sprowokowany specjalnie przez niego, by umocnić swoją pozycję.
Do próby zamachu stanu w Turcji doszło w nocy z piątku na sobotę. Zginęło ponad 250 osób.
- Żołnierze kontrolowali wszystko, ekonomię. Nie można było wyjść na ulicę, było mało wolności. Byliśmy smutni i to była ciężka sytuacja - powiedział Ekinci.
Ekinci dodaje, że chciał wrócić do swojego rodzinnego domu na wakacje. Teraz jednak w obawie przed wezwaniem do armii jest zmuszony przełożyć wyjazd. - Nie wiem co tam na mnie czeka. Muszę poczekać 3-5 miesięcy - stwierdził Ekinci.
W jego opinii, tylko prezydent Erdogan może utrzymać porządek w kraju. Jak mówi, Turcja to kraj z tożsamością, pod rządami demokratycznie wybranego prezydenta nie dojdzie do wojny domowej. - Na prezydenta Erdogana zagłosowało 56 proc. obywateli. Turcja to silny kraj i ma długą, 700-letnią historię - mówi Ilhami.
Erdogan o próbę puczu oskarżył muzułmańskiego imama Fethullaha Gulena. To on - według prezydenta - miał sponsorować część armii, aby przejąć władzę w Turcji. Gulen przebywa obecnie w USA i zapewnił, że nie ma nic wspólnego z zamachem. Imam jest zwolennikiem islamu otwartego na edukację i dialog międzyreligijny.
Z kolei według cześć politologów, Erdogan dąży do dyktatury. Nieudany zamach stanu mógł być sprowokowany specjalnie przez niego, by umocnić swoją pozycję.
Do próby zamachu stanu w Turcji doszło w nocy z piątku na sobotę. Zginęło ponad 250 osób.