Telefony do rodziców ze skargami na wychowawcę, interwencje policji i kuratorium, a w efekcie zmiana jednego z opiekunów. Tak wyglądały kolonie dzieci ze Szczecina w Poroninie koło Zakopanego.
W ciągu trzech dni policjanci interweniowali tam pięciokrotnie - tłumaczy rzecznik zakopiańskiej policji mł. asp. Krzysztof Waksmundzki.
- Zgłoszenie dotyczyło rzucania butelek przez dzieci na sąsiednią posesję. Kolejna interwencja odnosiła się do zastraszania przez wychowawców. Następna dotyczyła szczypania, wyzywania i popychania przez wychowawców uczestników tej kolonii. Kolejna obejmowała zgłoszenie o spożywaniu alkoholu przez młodzież. A ostatnia znów dotyczyła o rzekomym podszczypywaniu przez jedną z wychowawczyń - informuje Waksmundzki.
O złym traktowaniu przez wychowawców dzieci informowały też swoich rodziców. Ci zgłosili sprawę do szczecińskiego MOPR-u, który wybrał dzieci, które pojadą na wyjazd.
Informacje trafiły też do kuratorium oświaty w Krakowie, które przeprowadziło kontrolę - wyjaśnia Marta Kufel z Urzędu Miasta w Szczecinie.
- Kuratorium zaleciło zmianę wychowawcy. Oparło swoje zalecenie na skargach od kilku uczestników. Jednocześnie po swoim wystąpieniu pokontrolnym podkreśliło, że zdecydowana większość uczestników wyjazdu chce go kontynuować. Poprosiliśmy organizatora o możliwą zmianę wychowawcy i ostatecznie tak też się stało. W trakcie trwania turnusu kadra została zmieniona - wyjaśnia Kufel.
Urzędnicy prowadzili swoje czynności, bo organizator wypoczynku został wybrany przez szczeciński urząd miasta w otwartym konkursie. Towarzystwo Krzewienia Kultury Fizycznej złożyło wyjaśnienia oraz wewnętrznie wyjaśnia sytuację. Do tego czasu, jak mówił naszemu reporterowi prezes TKKF, nie ma mowy o żadnych konsekwencjach wobec wychowawczyni oskarżanej o złe traktowanie dzieci.
Ostatecznie rodzice zdecydowali o zabraniu kilkorga dzieci do domu przed zakończeniem turnusu. Pozostała część grupy spędziła czas w górach według planu.