Przebieg niedzielnego referendum w gminie Płoty był zakłócany - twierdzą mieszkańcy.
Według zwolenników referendum, w pobliżu lokali wyborczych w całej gminie mieli pojawiać się obcy ludzie zniechęcający do pójścia na urn. Miały to być osoby podstawione przez burmistrza Mariana Malińskiego, którego odwołania - podobnie jak rady miasta - dotyczyło referendum.
- Jeździli z kamerami, nagrywali ludzi którzy szli do lokalu wyborczego. - Podawali, że są z komendy policji w Szczecinie. - Mieliśmy zgodę na to, żeby busem ludzi dowozić. Podjechała policja, próbowali kierowcę przebadać alkomatem. Pięć razy go sprawdzali, wykazało 0, niestety go nie puścili i bus wrócił pusty. - Wisiał baner inicjatorów referendum. Komisja podjęła decyzję, że musi zostać ściągnięty - mówią mieszkańcy.
Lokali wyborczych mieli też pilnować radni sprzyjający burmistrzowi. Jak ustalił nasz reporter, nad bezpieczeństwem mieszkańców w niedzielę faktycznie czuwały dodatkowe patrole policyjne. Byli to funkcjonariusze z komendy powiatowej w Gryficach - umundurowani i po cywilnemu, a także policjanci z wydziału prewencji ze Szczecina.
- Mieliśmy informacje o przypadkach naruszenia ciszy wyborczej i próbach agitacji. W tej sprawie policja w Gryficach będzie prowadziła czynności - mówił rzecznik policji w Gryficach podkom. Zbigniew Frątkiewicz.
Burmistrz, którego mieszkańcy oskarżają o organizację akcji zniechęcającej do głosowania, nie odbiera od nas telefonów. Jego zastępca sprawy komentować nie chciał.
Niedzielne referendum w Płotach ostatecznie było niewiążące. Wpłynęła na to zbyt niska frekwencja, bo do urn poszło około tysiąca osób za mało.
- Jeździli z kamerami, nagrywali ludzi którzy szli do lokalu wyborczego. - Podawali, że są z komendy policji w Szczecinie. - Mieliśmy zgodę na to, żeby busem ludzi dowozić. Podjechała policja, próbowali kierowcę przebadać alkomatem. Pięć razy go sprawdzali, wykazało 0, niestety go nie puścili i bus wrócił pusty. - Wisiał baner inicjatorów referendum. Komisja podjęła decyzję, że musi zostać ściągnięty - mówią mieszkańcy.
Lokali wyborczych mieli też pilnować radni sprzyjający burmistrzowi. Jak ustalił nasz reporter, nad bezpieczeństwem mieszkańców w niedzielę faktycznie czuwały dodatkowe patrole policyjne. Byli to funkcjonariusze z komendy powiatowej w Gryficach - umundurowani i po cywilnemu, a także policjanci z wydziału prewencji ze Szczecina.
- Mieliśmy informacje o przypadkach naruszenia ciszy wyborczej i próbach agitacji. W tej sprawie policja w Gryficach będzie prowadziła czynności - mówił rzecznik policji w Gryficach podkom. Zbigniew Frątkiewicz.
Burmistrz, którego mieszkańcy oskarżają o organizację akcji zniechęcającej do głosowania, nie odbiera od nas telefonów. Jego zastępca sprawy komentować nie chciał.
Niedzielne referendum w Płotach ostatecznie było niewiążące. Wpłynęła na to zbyt niska frekwencja, bo do urn poszło około tysiąca osób za mało.