Jako jedyny z kilkunastu Polaków w historii zdobył ośmiotysięcznik Manaslu w Nepalu, w Himalajach, bez aparatury tlenowej. Zajęło mu to prawie trzy tygodnie. Budowniczy ze Szczecina, Waldemar Kowalewski niedawno wrócił z wyprawy do domu.
Na co dzień buduje domy jednorodzinne, ale jego pasją jest wspinanie. Podczas zdobywania szczytu Manaslu nie obyło się bez niebezpiecznych sytuacji.
- Panicznie bałem się lawin. Na wysokości 7 tys. metrów zerwała się potężna lawina, goniła nas. Była taka sama, jak w 2012 roku, gdy walczyłem na tym ośmiotysięczniku. Wtedy 16 wspinaczy zabrała ze sobą. Miejscowi mówili, że duch tej lawiny był taki sam. Nam się udało bezpiecznie uciec. Potem wróciliśmy i był już tylko szturm do góry na szczyt.
Jak jednak mówi Waldemar Kowalewski, to dzięki wcześniejszej aklimatyzacji w Pakistanie w Karakorum, na Gasherbrumie.
- Wspinanie bez dodatkowego tlenu to wyczyn - mówi pan Waldemar. - Różnica polega na tym, że nie ma już tyle tego tlenu. Mózg pracuje na 20-25 procent. Popełnia się masę błędów. Jest się osowiałym i przede wszystkim jest potężne zmęczenie. Każdy kilogram na plecach waży razy pięć.
Mężczyzna wspinał się z Nepalczykiem i Duńczykiem. W 2014 roku Kowalewski zdobył Mount Everest.
Polacy pierwszy raz zdobyli "bez tlenu" szczyt w 1986 roku. Dokonał tego m.in. Jerzy Kukuczka.
Manaslu znaczy Góra Ducha, to ósmy pod względem wysokości szczyt Ziemi. Leży w północnej części Nepalu. Mimo stosunkowo niedużej wysokości (w porównaniu z np. Mount Everestem) rozległość masywu powoduje, że znajdujące się na Manaslu drogi należą do najdłuższych tras wspinaczkowych w Himalajach, zmuszając alpinistów do długiego przebywania na znacznych wysokościach.
- Panicznie bałem się lawin. Na wysokości 7 tys. metrów zerwała się potężna lawina, goniła nas. Była taka sama, jak w 2012 roku, gdy walczyłem na tym ośmiotysięczniku. Wtedy 16 wspinaczy zabrała ze sobą. Miejscowi mówili, że duch tej lawiny był taki sam. Nam się udało bezpiecznie uciec. Potem wróciliśmy i był już tylko szturm do góry na szczyt.
Jak jednak mówi Waldemar Kowalewski, to dzięki wcześniejszej aklimatyzacji w Pakistanie w Karakorum, na Gasherbrumie.
- Wspinanie bez dodatkowego tlenu to wyczyn - mówi pan Waldemar. - Różnica polega na tym, że nie ma już tyle tego tlenu. Mózg pracuje na 20-25 procent. Popełnia się masę błędów. Jest się osowiałym i przede wszystkim jest potężne zmęczenie. Każdy kilogram na plecach waży razy pięć.
Mężczyzna wspinał się z Nepalczykiem i Duńczykiem. W 2014 roku Kowalewski zdobył Mount Everest.
Polacy pierwszy raz zdobyli "bez tlenu" szczyt w 1986 roku. Dokonał tego m.in. Jerzy Kukuczka.
Manaslu znaczy Góra Ducha, to ósmy pod względem wysokości szczyt Ziemi. Leży w północnej części Nepalu. Mimo stosunkowo niedużej wysokości (w porównaniu z np. Mount Everestem) rozległość masywu powoduje, że znajdujące się na Manaslu drogi należą do najdłuższych tras wspinaczkowych w Himalajach, zmuszając alpinistów do długiego przebywania na znacznych wysokościach.