18-latek oblał się łatwopalną cieczą i podpalił. Do dramatycznego zdarzenia doszło około 10 w Szczecinku przed Zespołem Szkół Technicznych przy ulicy Koszalińskiej.
Szczegóły ustalają policjanci. Na razie wiadomo, że chłopak próbował popełnić samobójstwo.
- Policjanci ustalają okoliczności i szczegóły m.in. to jaką substancją oblał się chłopak - mówi Anna Matys ze szczecineckiej policji. - Policjant, który był na miejscu stwierdził, że jest to substancja łatwopalna, która zapachem przypomina benzynę, ale to tylko osobiste odczucie policjanta. To nie działo się w budynku szkoły, tylko w garażach na terenie szkoły. Nie było świadków. Policjanci pracują nie tylko na miejscu, udali się także do domu chłopca, żeby ustalić ewentualne przyczyny i okoliczności zdarzenia.
Chłopak z poparzeniami trafił do szpitala. Ma poparzone nogi, ale jego stan jest dobry.
- Jest oparzenie rejonów dolnych kończyn I i II stopnia. Pacjent jest przytomny - mówi Marek Ogrodziński, dyrektor do spraw medycznych szczecineckiego szpitala.
Lotnicze Pogotowie Ratownicze zabrało poszkodowanego do szpitala w Gryficach.
- Nie wiedzieliśmy o problemach. To dobry uczeń, jeden z lepszych w tej klasie zawodowej - stwierdziła Danuta Czajkowska, dyrektorka szkoły.
- Policjanci ustalają okoliczności i szczegóły m.in. to jaką substancją oblał się chłopak - mówi Anna Matys ze szczecineckiej policji. - Policjant, który był na miejscu stwierdził, że jest to substancja łatwopalna, która zapachem przypomina benzynę, ale to tylko osobiste odczucie policjanta. To nie działo się w budynku szkoły, tylko w garażach na terenie szkoły. Nie było świadków. Policjanci pracują nie tylko na miejscu, udali się także do domu chłopca, żeby ustalić ewentualne przyczyny i okoliczności zdarzenia.
Chłopak z poparzeniami trafił do szpitala. Ma poparzone nogi, ale jego stan jest dobry.
- Jest oparzenie rejonów dolnych kończyn I i II stopnia. Pacjent jest przytomny - mówi Marek Ogrodziński, dyrektor do spraw medycznych szczecineckiego szpitala.
Lotnicze Pogotowie Ratownicze zabrało poszkodowanego do szpitala w Gryficach.
- Nie wiedzieliśmy o problemach. To dobry uczeń, jeden z lepszych w tej klasie zawodowej - stwierdziła Danuta Czajkowska, dyrektorka szkoły.