Na zamrożonej tafli stawu czy jeziora pod kimś nagle załamuje się lód. Scenariusz tego jak uratować samego siebie, jak i kogoś z takiej sytuacji, przećwiczyli w środę ratownicy WOPR-u na jeziorze Rusałka w szczecińskim Parku Kasprowicza.
W pokazie uczestniczyła młodzież ze szczecińskich szkół. Ratownicy zaprezentowali sprzęt na jakim na co dzień pracują. Pokazali też w jaki sposób uratować tonącego przy pomocy liny, sań lodowych czy działając w grupie oraz jak samemu wydostać się z akwenu w momencie kiedy pod stopami nagle zapadnie się lód.
- Właśnie podczas takich zajęć możemy się nauczyć jak możemy pomóc. - Na pewno nie zostawilibyśmy osoby samej - mówią uczniowie.
- W momencie, kiedy wpadniemy, przy użyciu kolców - które wbijamy w lód - próbujemy się z niego wyciągnąć. Jeśli nie mamy kolców, próbujemy podciągnąć się na lodzie, czyli wybić się nogami w wodzie, podciągnąć się na lodzie. Dociągamy się mniej więcej do połowy długości naszego ciała i zaczynamy się rolować, czyli obracać w taki sposób, aby zmniejszając nacisk na lód wydostać się jak najdalej - mówi Jacek Kleczaj ze szczecińskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ratownicy WOPR-u w ciągu roku mają w regionie zazwyczaj kilka interwencji wobec osób pod którymi załamał się lód.
- Właśnie podczas takich zajęć możemy się nauczyć jak możemy pomóc. - Na pewno nie zostawilibyśmy osoby samej - mówią uczniowie.
- W momencie, kiedy wpadniemy, przy użyciu kolców - które wbijamy w lód - próbujemy się z niego wyciągnąć. Jeśli nie mamy kolców, próbujemy podciągnąć się na lodzie, czyli wybić się nogami w wodzie, podciągnąć się na lodzie. Dociągamy się mniej więcej do połowy długości naszego ciała i zaczynamy się rolować, czyli obracać w taki sposób, aby zmniejszając nacisk na lód wydostać się jak najdalej - mówi Jacek Kleczaj ze szczecińskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ratownicy WOPR-u w ciągu roku mają w regionie zazwyczaj kilka interwencji wobec osób pod którymi załamał się lód.