Z czego zrobiona jest szynka? Teoretycznie z mięsa. Praktycznie oprócz niego można znaleźć w niej pół tablicy Mendelejewa. Inspekcja handlowa opublikowała raport po kontroli w sklepach sieciowych - wyniki kładą się cieniem na niemal połowie sklepów.
Najczęściej w szynkach czy parówkach jest za dużo wody, tłuszczu i konserwantów.
Mieszkańcy podczas jedzenia często zastanawiają się, ile mięsa jest w mięsie. - Tam jest tak nafaszerowane chemią, że nic nie czuć. Czuję, że wędliny w opakowaniu nie są takie same, jak jest napisane na metce. Np. jest napisane, że w mięsie jest 70 procent mięsa, a reszta to woda - mówią konsumenci.
Wiele osób unika hipermarketów i kupuje tylko w małych sklepach. - Wolę zapłacić drożej, ale w sklepie - przyznaje klientka.
- Inspekcja skontrolowała ponad 160 sklepów i hurtowni, również w Zachodniopomorskiem - mówi Izabela Grynfelder z inspekcji handlowej w Szczecinie. - Główne nieprawidłowości to za dużo tłuszczu i za mało białka. Zastępowanie droższych gatunków tańszymi. Ktoś deklaruje, że ma kiełbasę jałowcową z dziczyzną, a tam nie uświadczymy tej dziczyzny. Jest zawartość substancji dodatkowych, czyli konserwantów, jak azotany, azotyny, fosforany, mimo wcześniejszej deklaracji, że nie ma tam tych substancji.
Inspekcja kontroluje sklepy mięsne raz w roku. Częściej np. po skargach klientów.
W jednym przypadku sieciówki z regionu inspekcja wszczęła postępowanie administracyjne. Nie ujawnia nazwy sklepu.
Mieszkańcy podczas jedzenia często zastanawiają się, ile mięsa jest w mięsie. - Tam jest tak nafaszerowane chemią, że nic nie czuć. Czuję, że wędliny w opakowaniu nie są takie same, jak jest napisane na metce. Np. jest napisane, że w mięsie jest 70 procent mięsa, a reszta to woda - mówią konsumenci.
Wiele osób unika hipermarketów i kupuje tylko w małych sklepach. - Wolę zapłacić drożej, ale w sklepie - przyznaje klientka.
- Inspekcja skontrolowała ponad 160 sklepów i hurtowni, również w Zachodniopomorskiem - mówi Izabela Grynfelder z inspekcji handlowej w Szczecinie. - Główne nieprawidłowości to za dużo tłuszczu i za mało białka. Zastępowanie droższych gatunków tańszymi. Ktoś deklaruje, że ma kiełbasę jałowcową z dziczyzną, a tam nie uświadczymy tej dziczyzny. Jest zawartość substancji dodatkowych, czyli konserwantów, jak azotany, azotyny, fosforany, mimo wcześniejszej deklaracji, że nie ma tam tych substancji.
Inspekcja kontroluje sklepy mięsne raz w roku. Częściej np. po skargach klientów.
W jednym przypadku sieciówki z regionu inspekcja wszczęła postępowanie administracyjne. Nie ujawnia nazwy sklepu.