Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

Nagrodzeni ratownicy to Piotr Orlicki, Sławomir Zimny, Grzegorz Garbaciak, Piotr Plumbom i Seweryn Pawłaowski. Fot. Adam Wosik [Radio Szczecin]
Nagrodzeni ratownicy to Piotr Orlicki, Sławomir Zimny, Grzegorz Garbaciak, Piotr Plumbom i Seweryn Pawłaowski. Fot. Adam Wosik [Radio Szczecin]
Fot. Grupa Azoty
Fot. Grupa Azoty
Fot. Grupa Azoty
Fot. Grupa Azoty
Fot. Grupa Azoty
Fot. Grupa Azoty
Fot. Grupa Azoty
Fot. Grupa Azoty
Fot. Grupa Azoty
Fot. Grupa Azoty
Fot. Grupa Azoty
Fot. Grupa Azoty
Fot. Grupa Azoty
Fot. Grupa Azoty
Siedem godzin bez przerwy na picie, jedzenie czy też toaletę - tak wyglądała akcja gaśnicza Zakładowej Straży Pożarnej Grupy Azoty Police.
Jednostka brała udział w gaszeniu pożaru katedry pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gorzowie Wielkopolskim. W środę ich wysiłek i zaangażowanie doceniły władze Grupy Azoty, które przekazały pięciu strażakom podziękowania i nagrody pieniężne.

Ratownik Piotr Orlicki, który przez siedem godzin bezpośrednio gasił pożar przyznał, że w tak trudnej akcji jeszcze nie uczestniczył.

- Na początku była wysoka temperatura. Później, jak się zdusi pożar, to odczuwałem chłód. Prawie siedem godzin siedziałem w koszu na wysokości prawie 50 metrów. Później zaczął padać deszcz to raczej mi było zimno niż ciepło. W takiej sytuacji trzeba wytrzymać - mówi Orlicki.

W ocenie innego ratownika Sławomira Zimnego, siedem godzin gaszenia pożaru non stop to niezwykle ekstremalne warunki. Jednak, jak dodaje, w tej sytuacji nie było innego wyjścia jak wytrzymać.

- Musieliśmy wytrzymać generalnie bez suplementów posiłkowych, ponieważ nie było na to czasu. Przyjeżdżali koledzy z Gorzowa, którzy nam nawet samochód tankowali, bo nie miałem na to czasu - mówi Zimny.

Nagrodzeni ratownicy to Piotr Orlicki, Sławomir Zimny, Grzegorz Garbaciak, Piotr Plumbom i Seweryn Pawłaowski. Wszyscy posiadają kilkunastoletnie doświadczenie pożarnicze.

Wykorzystywany w Gorzowie podnośnik hydrauliczny o nazwie Bronto był już używany m.in. przy gaszeniu pożaru szpitala przy Unii Lubelskiej w Szczecinie czy też ratusza w Nowym Warpnie.
Ratownik Piotr Orlicki, który przez siedem godzin bezpośrednio gasił pożar przyznał, że w tak trudnej akcji jeszcze nie uczestniczył.
W ocenie innego ratownika Sławomira Zimnego, siedem godzin gaszenia pożaru non stop to niezwykle ekstremalne warunki. Jednak, jak dodaje, w tej sytuacji nie było innego wyjścia jak wytrzymać.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty