To ujęcia z filmów, które z ukrycia nagrywali przez ostatni rok. Widać na nich pracowników zakładu mięsnego, którzy ciągną świnie za uszy, łańcuchem za nogi, kopią je czy uderzają poganiaczem.

Aktywiści stali przed budynkiem powiatowego inspektora weterynarii, ponieważ ich zdaniem inspektor nie reaguje na przemoc wobec zwierząt - mówi Łukasz Musiał z "Basty".

- To jest po prostu ewidentna, regularna przemoc, która się tam odbywa i na którą nikt nie zwraca uwagi. Dlatego pokazujemy jak to wygląda w rzeczywistości - mówi Musiał.

Część mieszkańców odwracała głowy od zdjęć i odchodziła. Inni byli wstrząśnięci.

- To są nie ludzie, to są gorzej niż zwierzęta. - Skandal. Teraz dużo rzeczy się dzieje, być może ważniejszych, natomiast trudno zostać obojętnym na to co się dzieje. - Nie widzę czegoś takiego jak humanitarny ubój - mówili przechodnie.

Ewa Kaznocha z powiatowego z inspektoratu weterynarii mówi, że po doniesieniu aktywistów odbyła się kontrola w zakładzie. Wykazała nieprawidłowości, ale po nakazie ich poprawienia, teraz jest już wszystko w porządku.

- Lekarz powiatowy zajął się sprawą. I w tej chwili cały czas prowadzone są rozmowy idące w kierunku poprawy warunków i ochrony zwierząt w rzeźni - mówi Kaznocha.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Zawiadomienie złożyła "Basta". Dzwoniliśmy do rzecznika zakładów mięsnych - nie odbierał telefonu.

"Basta" powiadomiła też prokuraturę w sprawie znęcania się nad zwierzętami przez firmę Witkowo. Prokuratura skierowała sprawę do sądu.