Pali opony, lodówki i kable. Urządza libacje i jest agresywny - tak o bezdomnym z ulicy Arkońskiej mówią mieszkańcy.
Chodzi o pana Antoniego, który koczuje na działce należącej do miasta. - Ani policja, ani straż miejska od lat nie są w stanie rozwiązać problemu - skarży się jedna z mieszkanek ulicy Arkońskiej.
- Ten pan jest bezdomny i od 7-8 lat przebywa na tej działce. Do tej pory spał w altance. Jednakże przez to, że ciągle rozpala ogniska, altanka również uległa spaleniu. Musiała interweniować straż pożarna - dodaje kobieta.
Rozmawialiśmy z mężczyzną. Nie zamierza ani zmienić swojego zachowania, ani miejsca, w którym mieszka. Poinformowaliśmy go, że sąsiedzi skarżą się na smród wypalanych lodówek.
- Jak k....? To k.... są. Ja mam zakaz palenia tu ogniska, to jak mogę wypalać jakieś lodówki. Nie palę nic. Nic nie przyjmę. Ja nawet na zupki nie chodzę. Wywaliłem wszystko. Nie biorę od nich nic. Tu będę leżał, na ziemi. To zamarznę, ch.. tam, wszyscy zdychają - powiedział bezdomny.
Joanna Wojtach ze straży miejskiej w Szczecinie przyznaje, że straż niewiele może zrobić w sprawie uciążliwego sąsiedztwa bezdomnego z Arkońskiej.
- Pan jest po prostu pouczany i na tym nasza możliwość ukarania go generalnie się kończy. Nie mamy innych środków przewidzianych przez ustawodawcę, abyśmy mogli pana ukarać. To nie są przestępstwa tylko wykroczenia - tłumaczy Wojtach.
Do tematu wrócimy we wtorkowym „ Czasie reakcji ”. Zapytamy przedstawicieli miasta, dlaczego nic nie robią z bezdomnym, który bezprawnie zajmuje komunalną działkę.
- Ten pan jest bezdomny i od 7-8 lat przebywa na tej działce. Do tej pory spał w altance. Jednakże przez to, że ciągle rozpala ogniska, altanka również uległa spaleniu. Musiała interweniować straż pożarna - dodaje kobieta.
Rozmawialiśmy z mężczyzną. Nie zamierza ani zmienić swojego zachowania, ani miejsca, w którym mieszka. Poinformowaliśmy go, że sąsiedzi skarżą się na smród wypalanych lodówek.
- Jak k....? To k.... są. Ja mam zakaz palenia tu ogniska, to jak mogę wypalać jakieś lodówki. Nie palę nic. Nic nie przyjmę. Ja nawet na zupki nie chodzę. Wywaliłem wszystko. Nie biorę od nich nic. Tu będę leżał, na ziemi. To zamarznę, ch.. tam, wszyscy zdychają - powiedział bezdomny.
Joanna Wojtach ze straży miejskiej w Szczecinie przyznaje, że straż niewiele może zrobić w sprawie uciążliwego sąsiedztwa bezdomnego z Arkońskiej.
- Pan jest po prostu pouczany i na tym nasza możliwość ukarania go generalnie się kończy. Nie mamy innych środków przewidzianych przez ustawodawcę, abyśmy mogli pana ukarać. To nie są przestępstwa tylko wykroczenia - tłumaczy Wojtach.
Do tematu wrócimy we wtorkowym „ Czasie reakcji ”. Zapytamy przedstawicieli miasta, dlaczego nic nie robią z bezdomnym, który bezprawnie zajmuje komunalną działkę.