Mieszkańcy podkołobrzeskiego Czernina sprzeciwiają się utworzeniu w ich miejscowości fermy bydła. W planach prywatnego inwestora jest hodowla nawet tysiąca byków.
W poniedziałek w miejscowej sali wiejskiej doszło do protestu grupy około stu osób. Mieszkańcy wskazują, że planowana inwestycja będzie uciążliwa dla całej okolicy.
- Obawiamy się ogromnej produkcji gnojowicy. Obawiamy się o nasze zdrowie i normalne życie. Tu dzieci będą chodzić do szkoły i zamiast słuchać z uwagą nauczycieli, to będą czuć zapach. Jestem chora i chcę spokoju, a z tym trzeba walczyć. Trzeba z tym walczyć - mówili mieszkańcy.
Protestujący zbierają również podpisy pod petycją, która trafi do władz gminy. Wójt Gminy Dygowo Grzegorz Starczyk zaznacza, że głos mieszkańców będzie kluczowy w wydanej przez niego opinii dla inwestycji.
- Będę wydawał decyzję negatywną, ponieważ będę m.in chciał powołać się na wiele czynników, a opinia publiczna jest jednym z takich, na które się powołam - zapewnił Starczyk.
Przedsiębiorca planujący inwestycję pochodzi z Syrii. Zgodę na utworzenie fermy muszą wydać również sanepid i Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Druga z tych instytucji wskazała na wiele zastrzeżeń w przedstawionym przez niego raporcie oddziaływania na środowisko.
Mieszkańcy miejscowości zapowiadają, że zdania w sprawie inwestycji nie zmienią. Jak zaznaczają, w przypadku negatywnych dla nich decyzji zamierzają kontynuować protest i zaangażować mieszkańców sąsiednich gmin.
- Obawiamy się ogromnej produkcji gnojowicy. Obawiamy się o nasze zdrowie i normalne życie. Tu dzieci będą chodzić do szkoły i zamiast słuchać z uwagą nauczycieli, to będą czuć zapach. Jestem chora i chcę spokoju, a z tym trzeba walczyć. Trzeba z tym walczyć - mówili mieszkańcy.
Protestujący zbierają również podpisy pod petycją, która trafi do władz gminy. Wójt Gminy Dygowo Grzegorz Starczyk zaznacza, że głos mieszkańców będzie kluczowy w wydanej przez niego opinii dla inwestycji.
- Będę wydawał decyzję negatywną, ponieważ będę m.in chciał powołać się na wiele czynników, a opinia publiczna jest jednym z takich, na które się powołam - zapewnił Starczyk.
Przedsiębiorca planujący inwestycję pochodzi z Syrii. Zgodę na utworzenie fermy muszą wydać również sanepid i Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Druga z tych instytucji wskazała na wiele zastrzeżeń w przedstawionym przez niego raporcie oddziaływania na środowisko.
Mieszkańcy miejscowości zapowiadają, że zdania w sprawie inwestycji nie zmienią. Jak zaznaczają, w przypadku negatywnych dla nich decyzji zamierzają kontynuować protest i zaangażować mieszkańców sąsiednich gmin.