Czy śmierć policjanta na komisariacie w Kaliszu Pomorskim to nieszczęśliwy wypadek czy samobójstwo - wyjaśnia prokurator.
W środę około godziny 13, 41-letni funkcjonariusz z raną postrzałową głowy trafił do szpitala, gdzie zmarł. Strzał padł ze służbowej broni policjanta, kiedy ten sam znajdował się w swoim gabinecie.
Funkcjonariusz z 10-letnim stażem w ostatnim czasie pracował w pionie dochodzeniowo-śledczym. Był dobrze oceniany przez swoich przełożonych.
Na kaliskim komisariacie cały czas pracuje prokurator. Na razie nie znalezione zostały żadne ślady wskazujące w jaki sposób doszło do tragedii. Śledczy nie wykluczają przypadkowego postrzelenia, np. podczas czyszczenia broni lub samobójstwa.
Jak ustaliliśmy, policjanci, którzy w środę pełnili służbę zeznawali, że w zachowaniu ich kolegi nie było niczego niepokojącego.
Mężczyzna mimo podjętej reanimacji zmarł, zanim na miejsce doleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na piątek zaplanowana została sekcja zwłok, która ma pomóc w ustaleniu w jaki sposób doszło do śmierci policjanta.
Funkcjonariusz z 10-letnim stażem w ostatnim czasie pracował w pionie dochodzeniowo-śledczym. Był dobrze oceniany przez swoich przełożonych.
Na kaliskim komisariacie cały czas pracuje prokurator. Na razie nie znalezione zostały żadne ślady wskazujące w jaki sposób doszło do tragedii. Śledczy nie wykluczają przypadkowego postrzelenia, np. podczas czyszczenia broni lub samobójstwa.
Jak ustaliliśmy, policjanci, którzy w środę pełnili służbę zeznawali, że w zachowaniu ich kolegi nie było niczego niepokojącego.
Mężczyzna mimo podjętej reanimacji zmarł, zanim na miejsce doleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na piątek zaplanowana została sekcja zwłok, która ma pomóc w ustaleniu w jaki sposób doszło do śmierci policjanta.