Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
reklama
Zobacz
reklama
Zobacz
autopromocja
Zobacz

Do wybuchu doszło w czwartek rano w jednym z mieszkań kamienicy przy ulicy Gdyńskiej. Fot. Olaf Nowicki [Radio Szczecin/Archiwum]
Do wybuchu doszło w czwartek rano w jednym z mieszkań kamienicy przy ulicy Gdyńskiej. Fot. Olaf Nowicki [Radio Szczecin/Archiwum]
Jedna osoba w stanie krytycznym jest w szpitalu, a 12 lokali nie nadaje się do zamieszkania po wybuchu gazu na szczecińskim Niebuszewie. Nad ranem w jednym z mieszkań eksplodował gaz. Jak i dlaczego do tego doszło - między innymi na ten temat rozmawiali goście programu Radio Szczecin na Wieczór.
Kilka godzin przed eksplozją, do tego samego budynku mieszkańcy wzywali pogotowie gazowe, bo czuli podejrzany zapach. Po sprawdzeniu mieszkania zgłaszających, klatki schodowej obok lokalu i instalacji gazowej w piwnicy - pracownicy pogotowia stwierdzili, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Nie popełnili błędu, bo takie są procedury - tłumaczył Artur Michniewicz z Polskiej Spółki Gazownictwa.

- Postąpili tak, jak nakazują procedury, wykonali wszystko zgodnie z planem, jesteśmy tego pewni, tak samo jak i tego, że mierniki były sprawne. Czujniki nie zaalarmowały w żaden sposób dlatego trudno było przypuszczać, że o jedną-dwie kondygnacje wyżej ten gaz się zbiera - mówił Artur Michniewicz.

Pięć z 10 rodzin poszkodowanych przez wybuch przez kilka najbliższych tygodni będzie mieszkało w lokalach Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych. Pozostali mieszkańcy budynku przy ul. Gdyńskiej znaleźli schronienie u znajomych i rodzin. W trakcie programu zadzwoniła do nas także jedna z mieszkanek bloku, w którym doszło do eksplozji. Jak mówiła pani Aleksandra, stan mieszkań zaproponowanych przez miasto budził wiele zastrzeżeń.

- Lokal, który mi pokazano nie nadawał się do zamieszkania - bez ogrzewania, winda w stanie tragicznym, dziwni, kręcący się wokoło ludzie, na pewno nie było to miejsce, w którym na rok miałabym zamieszkać. Ponadto bez prądu, nie było podłączenia! - wyliczała pani Aleksandra.

Jak tłumaczył z kolei rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie Maciej Homis, MOPR nie miał wpływu na to, jakie lokale zaproponuje potrzebującym ZBiLK.

- Dostaliśmy informację, że do zarządu budynków zgłosiło się sześć rodzin i to zarząd te lokale przyznawał. Ciężko mi się odnieść do ich stanu technicznego natomiast zapewniliśmy rodziny, z którymi się kontaktowaliśmy, że jeśli nie będą w stanie zamieszkać w lokalach tymczasowych, mamy inne możliwości ulokowania ich, choćby w naszym hostelu - poinformował Homis.

Zniszczony budynek został już zabezpieczony przez strażaków. Przedstawiciele nadzoru budowlanego wyłączyli z użytku w sumie 12 lokali w dwóch klatkach. Prezydent Piotr Krzystek zapewniał że "nie powinno być kłopotów przy wypłacie odszkodowania" oraz, że miasto jest gotowe, by stać się inwestorem przy odbudowie kamienicy. Postępowanie w sprawie wybuchu wszczęła też prokuratura. Szacowanie strat i opracowanie planu odbudowy zniszczonego budynku zajmie kilka tygodni.
- Postąpili tak, jak nakazują procedury, wykonali wszystko zgodnie z planem, jesteśmy tego pewni, tak samo jak i tego, że mierniki były sprawne. Czujniki nie zaalarmowały w żaden sposób dlatego trudno było przypuszczać, że o jedną-dwie kondygnacje wyżej t
- Lokal, który mi pokazano nie nadawał się do zamieszkania - bez ogrzewania, winda w stanie tragicznym, dziwni, kręcący się wokoło ludzie, na pewno nie było to miejsce, w którym na rok miałabym zamieszkać. Ponadto bez prądu, nie było podłączenia! - wylicz
- Dostaliśmy informację, że do zarządu budynków zgłosiło się sześć rodzin i to zarząd te lokale przyznawał. Ciężko mi się odnieść do ich stanu technicznego natomiast zapewniliśmy rodziny, z którymi się kontaktowaliśmy, że jeśli nie będą w stanie zamieszka

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
12345
12345

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty