Pół tysiąca złotych grzywny za prezentowanie baneru ze zdjęciem abortowanego dziecka. Na taką karę Sąd Rejonowy w Wałczu skazał 19-letniego Damiana Krasowskiego, działacza ruchu pro-life.
Sąd uznał, że treść baneru jest "nieprzyzwoita". W pikietach antyaborcyjnych brała udział siostra skazanego - Alicja Krasowska. Powiedziała nam, że jest zszokowana wyrokiem.
- Pokazywaliśmy tylko prawdę. Na początku myślałam, że generalnie nic nie mogą bratu zrobić, bo wszystko było zgodne z prawem. Okazuje się jednak, że nasz sąd i policja wałecka działa zupełnie inaczej - mówi siostra skazanego.
Wniosek do sądu wpłynął od wałeckiej policji. Jak twierdzi mł. asp. Beata Budzyń - oficer prasowy Komendanta Policji w Wałczu, funkcjonariusze musieli zareagować.
- My jako policja musimy reagować na tego typu zgłoszenia. Była interwencja. Mieszkańcy byli zbulwersowani nie samą pikietą, a banerem z wizerunkiem martwego dziecka. Dla tych osób obraz był przerażający, dlatego to zgłosiły. Policjanci podjęli interwencję. Zebrany materiał został przesłany do sądu i to on zdecydował o sprawie - mówi Budzyń.
Sprawa przed sądem miała charakter nakazowy, bez udziału stron. Damian Krasowski o grzywnie dowiedział się z listu poleconego.
- Nawet nie wiedziałem o samej rozprawie. Wyrok przyszedł pocztą. Byłem w szoku. Napisałem już odwołanie od wyroku i będzie sprawa odwoławcza - mówi Krasowski.
Wałecki lekarz a także radny miejski Andrzej Subocz uważa, że wyrok jest skandaliczny i zamierza wspierać Krasowskiego w walce o uniewinnienie.
- Orzeczenie sądu jest bulwersujące. Tutaj winy żadnej nie ma. Wręcz powinna być nagroda za taką postawę Damiana, który zachował się bardzo przyzwoicie. Walczy o prawa dzieci nienarodzonych - mówi Subocz.
W sprawę zaangażowała się również Fundacja Ordo Iuris. Już w ubiegłym tygodniu w imieniu skazanego odwołała się do sądu wyższej instancji. Skarga będzie rozpatrywana na początku listopada.
- Pokazywaliśmy tylko prawdę. Na początku myślałam, że generalnie nic nie mogą bratu zrobić, bo wszystko było zgodne z prawem. Okazuje się jednak, że nasz sąd i policja wałecka działa zupełnie inaczej - mówi siostra skazanego.
Wniosek do sądu wpłynął od wałeckiej policji. Jak twierdzi mł. asp. Beata Budzyń - oficer prasowy Komendanta Policji w Wałczu, funkcjonariusze musieli zareagować.
- My jako policja musimy reagować na tego typu zgłoszenia. Była interwencja. Mieszkańcy byli zbulwersowani nie samą pikietą, a banerem z wizerunkiem martwego dziecka. Dla tych osób obraz był przerażający, dlatego to zgłosiły. Policjanci podjęli interwencję. Zebrany materiał został przesłany do sądu i to on zdecydował o sprawie - mówi Budzyń.
Sprawa przed sądem miała charakter nakazowy, bez udziału stron. Damian Krasowski o grzywnie dowiedział się z listu poleconego.
- Nawet nie wiedziałem o samej rozprawie. Wyrok przyszedł pocztą. Byłem w szoku. Napisałem już odwołanie od wyroku i będzie sprawa odwoławcza - mówi Krasowski.
Wałecki lekarz a także radny miejski Andrzej Subocz uważa, że wyrok jest skandaliczny i zamierza wspierać Krasowskiego w walce o uniewinnienie.
- Orzeczenie sądu jest bulwersujące. Tutaj winy żadnej nie ma. Wręcz powinna być nagroda za taką postawę Damiana, który zachował się bardzo przyzwoicie. Walczy o prawa dzieci nienarodzonych - mówi Subocz.
W sprawę zaangażowała się również Fundacja Ordo Iuris. Już w ubiegłym tygodniu w imieniu skazanego odwołała się do sądu wyższej instancji. Skarga będzie rozpatrywana na początku listopada.
Sąd uznał, że treść baneru jest "nieprzyzwoita". W pikietach antyaborcyjnych brała udział siostra skazanego - Alicja Krasowska. Powiedziała nam, że jest zszokowana wyrokiem.
Wniosek do sądu wpłynął od wałeckiej policji. Jak twierdzi mł. asp. Beata Budzyń - oficer prasowy Komendanta Policji w Wałczu, funkcjonariusze musieli zareagować.
Sprawa przed sądem miała charakter nakazowy, bez udziału stron. Damian Krasowski o grzywnie dowiedział się z listu poleconego.