Marian S. były dyrektor sanepidu - stanął w czwartek przed sądem. Prokuratura oskarżyła go o niedopełnienie obowiązków, czym miał wyrządzić szkodę szczecińskiej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej w wysokości blisko miliona złotych.
Do przestępstwa miało dojść w latach 2008-2010. Akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do sądu już trzy lata temu. Proces jednak nie mógł się rozpocząć, bo profesor S. przedkładał zwolnienia lekarskie. W czwartek proces odbywał się w obecności ratowników medycznych.
Zdaniem prokuratury, Marian S. zawierał niezgodne z prawem umowy-zlecenia z pracownikami stacji. Pieniądze za usługi "szły" do kieszeni pracowników, zamiast na konto sanepidu. Dodatkowe pieniądze z umów zleceń miał brać także profesor Marian S. Pytała dziś o to podczas procesu prokurator prowadząca sprawę.
- Do kiedy było panu wypłacane wynagrodzenie? Ze zleceń - pytała prokurator.
- Nie wiem, do kiedy było dla mnie wypłacane wynagrodzenie z umów zlecenia - odpowiadał profesor S.
Profesor Marian S. wyjaśniał dziś w sądzie, że było dokładnie odwrotnie niż przedstawia to prokuratura. Zlecenia komercyjne ratowały budżet sanepidu, a dodatkowe pieniądze wypłacane pracownikom po prostu im się należały.
W piątek dalsza część procesu. Zeznania będzie kontynuował profesor Marian S.
Zdaniem prokuratury, Marian S. zawierał niezgodne z prawem umowy-zlecenia z pracownikami stacji. Pieniądze za usługi "szły" do kieszeni pracowników, zamiast na konto sanepidu. Dodatkowe pieniądze z umów zleceń miał brać także profesor Marian S. Pytała dziś o to podczas procesu prokurator prowadząca sprawę.
- Do kiedy było panu wypłacane wynagrodzenie? Ze zleceń - pytała prokurator.
- Nie wiem, do kiedy było dla mnie wypłacane wynagrodzenie z umów zlecenia - odpowiadał profesor S.
Profesor Marian S. wyjaśniał dziś w sądzie, że było dokładnie odwrotnie niż przedstawia to prokuratura. Zlecenia komercyjne ratowały budżet sanepidu, a dodatkowe pieniądze wypłacane pracownikom po prostu im się należały.
W piątek dalsza część procesu. Zeznania będzie kontynuował profesor Marian S.