Andrzej Milczanowski - opozycjonista z czasów PRL i były minister spraw wewnętrznych - mówił, że grudzień 1981 roku to był dramatyczny czas w historii kraju

- Stan wojenny postawił nas przed dramatycznym wyborem, nie mieliśmy żadnych szans! W Szczecinie strajkowano w kilkunastu zakładach pracy, strajki te złamano siłą, tam aresztowano przywódców - przypominał Milczanowski.

Marek Tałasiewicz, były wojewoda zachodniopomorski, dodawał, że dziś spotkaliśmy się na placu Solidarności, nie tylko z powodu pamięci o grudniu 1981 roku, ale także roku 70 czy 81.

- Pamiętamy o ofiarach tamtych lat. Otaczamy ich serdeczną pamięcią i szacunkiem. Ale pamiętamy też sprawców tamtych tragicznych wydarzeń. Tysiące tragedii ludzkich oraz katastrofy społeczne i narodowe zostały spowodowane przez działania autorytarnego państwa ideologicznego, państwa funkcjonującego w systemie jednolitej władzy partyjnej - analizował Tałasiewicz.

13 grudnia 1981 roku Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego z Wojciechem Jaruzelskim na czele wprowadziła stan wojenny. W trakcie stanu wojennego z rąk milicji i Służby Bezpieczeństwa śmierć poniosło kilkadziesiąt osób. Między innymi dziewięciu górników podczas pacyfikacji kopalni Wujek, trzy dni po wprowadzeniu stanu wojennego.