Gabinety lekarskie wrócą do szkół - to plan ministerstwa zdrowia - według szczecińskich pielęgniarek nie będzie go łatwo zrealizować. O przywróceniu pielęgniarek i dentystów do szkół rozmawiali goście audycji "Radio Szczecin na Wieczór".
Ministerstwo przekazało już pieniądze na wyposażenie gabinetów. W Zachodniopomorskiem trafią one do 500 szkół - w sumie to blisko 2,5 mln złotych.
Jak mówiła Katarzyna Strzelecka, przewodnicząca Komisji ds. Medycyny Szkolnej Szczecińskiej Izby Pielęgniarek i Położnych, problemem nie będą tylko pieniądze, ale też deficyt pielęgniarek, które mogłyby w szkołach pracować.
- Cały czas brakuje pielęgniarek, które mogą pracować w szkole. Tam nie może pracować każda pielęgniarka. Trzeba mieć co najmniej ukończony kurs z zakresu medycyny szkolnej. A dobrze by było, gdyby jeszcze była specjalizacja. Kiedyś to była specjalizacja pielęgniarstwa w środowisku nauczania i wychowania, w tej chwili jest to pediatryczna. Także myślę, że to nie jest realne - tłumaczy Strzelecka.
Barbara Rak, wiceprzewodnicząca Komisji ds. Medycyny Szkolnej Szczecińskiej Izby Pielęgniarek i Położnych dodawała, że młode pielęgniarki dopiero po studiach w ogóle taką pracą nie będą zainteresowane.
- Na pewno takiej pracy nie podejmie młoda pielęgniarka. Wśród nas jest bardzo dużo emerytek zatrudnionych do pracy w szkole. Z tym, że to są panie po kursach albo specjalizacji. Młode panie na pewno nie przyjdą do pracy w szkole - mówi Rak.
Jolanta Augustyniak, pielęgniarka medycyny szkolnej i medycyny pracy w Wojewódzkim Ośrodku Medycyny Pracy w Szczecinie żałuje, że obecnie pielęgniarki nie mają uprawnień, by kierować dzieci na badania, bo dzięki temu profilaktyka byłaby bardziej skuteczna.
- Zgodnie z ustawą o zawodzie pielęgniarki i położnej, pracując w podstawowej opiece zdrowotnej powinniśmy mieć takie rozporządzenia, które umożliwią nam proces diagnozowania. Ale już i dalszego wglądu co dzieje się z pacjentem, jakie są możliwości prowadzenia go, żeby uzyskać efekt terapeutyczny i by ta profilaktyka już zadziałała w szkole - mówi Jolanta Augustyniak.
Ministerstwo Zdrowia chce, by po przyszłorocznych wakacjach gabinety profilaktyki zdrowotnej i pomocy przedmedycznej pojawiły się w większości szkół.
Jak mówiła Katarzyna Strzelecka, przewodnicząca Komisji ds. Medycyny Szkolnej Szczecińskiej Izby Pielęgniarek i Położnych, problemem nie będą tylko pieniądze, ale też deficyt pielęgniarek, które mogłyby w szkołach pracować.
- Cały czas brakuje pielęgniarek, które mogą pracować w szkole. Tam nie może pracować każda pielęgniarka. Trzeba mieć co najmniej ukończony kurs z zakresu medycyny szkolnej. A dobrze by było, gdyby jeszcze była specjalizacja. Kiedyś to była specjalizacja pielęgniarstwa w środowisku nauczania i wychowania, w tej chwili jest to pediatryczna. Także myślę, że to nie jest realne - tłumaczy Strzelecka.
Barbara Rak, wiceprzewodnicząca Komisji ds. Medycyny Szkolnej Szczecińskiej Izby Pielęgniarek i Położnych dodawała, że młode pielęgniarki dopiero po studiach w ogóle taką pracą nie będą zainteresowane.
- Na pewno takiej pracy nie podejmie młoda pielęgniarka. Wśród nas jest bardzo dużo emerytek zatrudnionych do pracy w szkole. Z tym, że to są panie po kursach albo specjalizacji. Młode panie na pewno nie przyjdą do pracy w szkole - mówi Rak.
Jolanta Augustyniak, pielęgniarka medycyny szkolnej i medycyny pracy w Wojewódzkim Ośrodku Medycyny Pracy w Szczecinie żałuje, że obecnie pielęgniarki nie mają uprawnień, by kierować dzieci na badania, bo dzięki temu profilaktyka byłaby bardziej skuteczna.
- Zgodnie z ustawą o zawodzie pielęgniarki i położnej, pracując w podstawowej opiece zdrowotnej powinniśmy mieć takie rozporządzenia, które umożliwią nam proces diagnozowania. Ale już i dalszego wglądu co dzieje się z pacjentem, jakie są możliwości prowadzenia go, żeby uzyskać efekt terapeutyczny i by ta profilaktyka już zadziałała w szkole - mówi Jolanta Augustyniak.
Ministerstwo Zdrowia chce, by po przyszłorocznych wakacjach gabinety profilaktyki zdrowotnej i pomocy przedmedycznej pojawiły się w większości szkół.
Jak mówiła Katarzyna Strzelecka, przewodnicząca Komisji ds. Medycyny Szkolnej Szczecińskiej Izby Pielęgniarek i Położnych, problemem nie będą tylko pieniądze, ale też deficyt pielęgniarek, które mogłyby w szkołach pracować.
Barbara Rak, wiceprzewodnicząca Komisji ds. Medycyny Szkolnej Szczecińskiej Izby Pielęgniarek i Położnych dodawała, że młode pielęgniarki dopiero po studiach w ogóle taką pracą nie będą zainteresowane.