"Różniliśmy się, widzieliśmy różne drogi do wolności, ale byliśmy jednością. Dziś powinniśmy do tego powrócić” - mówił ksiądz Waldemar Szczurowski, podczas wigilii byłych opozycjonistów w szczecińskim Instytucie Pamięci Narodowej.
Na spotkanie przyszło kilkudziesięciu byłych działaczy, którzy dziś są po przeciwnych stronach sceny politycznej.
- Jestem bardzo niespokojny, bo pamiętam nasze spotkania w podziemiu. Było różne spojrzenie na wolność, na przyszłą Polską, o której wtedy mówiliśmy. My różniliśmy się już nawet w podejściu do relacji Państwo - Kościół, ale jednak nikt nie wychodził obrażony i każdy szedł drogą ku wolności - mówił ks. Szczurowski.
Były opozycjonista Piotr Mync mówił, że dawna jedność między działaczami jest możliwa, ale jest to bardzo trudne do osiągnięcia.
- Doszliśmy do momentu absolutnego braku tolerancji, w którym przestaje się tolerować ludzi, a nie ich poglądy. Każdy z nas słucha tylko siebie. Taka refleksja powinna niedługo nastąpić. Oczywiście to nie jest możliwe tak, jak podczas podziemnej Solidarności - stwierdził Mync.
Na wigilie do IPN-u nie przyszedł Andrzej Milczanowski, były przywódcza szczecińskiego podziemia antykomunistycznego.
- Jestem bardzo niespokojny, bo pamiętam nasze spotkania w podziemiu. Było różne spojrzenie na wolność, na przyszłą Polską, o której wtedy mówiliśmy. My różniliśmy się już nawet w podejściu do relacji Państwo - Kościół, ale jednak nikt nie wychodził obrażony i każdy szedł drogą ku wolności - mówił ks. Szczurowski.
Były opozycjonista Piotr Mync mówił, że dawna jedność między działaczami jest możliwa, ale jest to bardzo trudne do osiągnięcia.
- Doszliśmy do momentu absolutnego braku tolerancji, w którym przestaje się tolerować ludzi, a nie ich poglądy. Każdy z nas słucha tylko siebie. Taka refleksja powinna niedługo nastąpić. Oczywiście to nie jest możliwe tak, jak podczas podziemnej Solidarności - stwierdził Mync.
Na wigilie do IPN-u nie przyszedł Andrzej Milczanowski, były przywódcza szczecińskiego podziemia antykomunistycznego.