To pierwsze takie znalezisko w Polsce: dwie beczki z substancją wstępnie rozpoznaną jako kwas chlorosulfonowy wykopali w czasie prac ziemnych żołnierze 12. Dywizji Zmechanizowanej w Stargardzie. To pozostałość po II wojnie światowej.
Uwalniany do atmosfery gaz tworzył coś na kształt sztucznej mgły; rozpylany był wokół strategicznych obiektów, żeby utrudnić ich celne bombardowanie. Znalezione beczki mogą być niemieckie, ale w 1942 roku na terenie Pomorza Zachodniego stacjonowało jeszcze pięć włoskich jednostek, których zadaniem było używanie tego właśnie gazu. Środek może być toksyczny - w środę zabezpieczyli go chemicy 12. Dywizji. Mówi ich dowódca - podpułkownik Piotr Zychowicz.
- Beczki zostały zabezpieczone i zabrane do składu, natomiast część substancji została pobrana i przewieziona do szczegółowego badania w laboratorium stacjonarnym - informuje Piotr Zychowicz.
Jedna z włoskich jednostek "zadymiarzy" stacjonowała w Gdyni: tam kilka lat temu znaleziono podobną beczkę, ale pustą. Teraz chemicy w ośrodku w Warszawie dokładnie przeanalizują skład substancji odkopanej w Stargardzie. Żołnierze ostrzegają: w naszym regionie beczki z nieznanymi substancjami są odnajdywane co kilka lat - nie wolno ich wykopywać na własną rękę, bo to, co skrywają, może być śmiertelnie trujące.
- Beczki zostały zabezpieczone i zabrane do składu, natomiast część substancji została pobrana i przewieziona do szczegółowego badania w laboratorium stacjonarnym - informuje Piotr Zychowicz.
Jedna z włoskich jednostek "zadymiarzy" stacjonowała w Gdyni: tam kilka lat temu znaleziono podobną beczkę, ale pustą. Teraz chemicy w ośrodku w Warszawie dokładnie przeanalizują skład substancji odkopanej w Stargardzie. Żołnierze ostrzegają: w naszym regionie beczki z nieznanymi substancjami są odnajdywane co kilka lat - nie wolno ich wykopywać na własną rękę, bo to, co skrywają, może być śmiertelnie trujące.