Funkcjonariusze białostockiego Centralnego Biura Antykorupcyjnego wraz z prokuratorami weszli w środę do Urzędu Celno-Skarbowego. Przesłuchano kilka urzędników, w tym byłą dyrektorkę Lidię M. Jak informuje Radio Szczecin Temistokles Brodowski, rzecznik CBA sprawa ma związek z aferą hazardową.
- Powstał zespół, który składa się z naszych funkcjonariuszy i prokuratorów białostockiej prokuratury. Ten zespół pracuje przy rozpoczętej na nowo, można tak powiedzieć, sprawie afery hazardoweej - potwierdził Temistokles Brodowski.
Przesłuchano ośmiu urzędników. Wśród przesłuchanych jest Lidia M., która mówiła o sobie, że jest „żołnierzem Jacka Kapicy” - byłego wiceministra w rządzie PO- PSL.
Cezary Gmyz - dziennikarz śledczy jako pierwszy opublikował na ten temat tekst na łamach „Rzeczpospolitej”. Przypomina Radiu Szczecin kulisy sprawy.
- Politycy z Platformy Obywatelskiej, przede wszystkim Mirosław Drzewiecki i Zbigniew Chlebowski lobbowali na rzecz rozwiązań, które były korzystne dla branży hazardowej. Sprawą odpryskową była kwestia postępowania Jacka Kapicy, który miał mieć postawione zarzuty przez prokuraturę w Białymstoku, ale to śledztwo zostało zabrane i dopiero niedawno wróciło do białostockiej prokuratury - przypomina Gmyz.
CBA sprawdza dlaczego nie została cofnięta rejestracja wszystkich automatów do gier, tzw. jednorękich bandytów. Były one zabezpieczone w umorzonym śledztwie.
Przesłuchano ośmiu urzędników. Wśród przesłuchanych jest Lidia M., która mówiła o sobie, że jest „żołnierzem Jacka Kapicy” - byłego wiceministra w rządzie PO- PSL.
Cezary Gmyz - dziennikarz śledczy jako pierwszy opublikował na ten temat tekst na łamach „Rzeczpospolitej”. Przypomina Radiu Szczecin kulisy sprawy.
- Politycy z Platformy Obywatelskiej, przede wszystkim Mirosław Drzewiecki i Zbigniew Chlebowski lobbowali na rzecz rozwiązań, które były korzystne dla branży hazardowej. Sprawą odpryskową była kwestia postępowania Jacka Kapicy, który miał mieć postawione zarzuty przez prokuraturę w Białymstoku, ale to śledztwo zostało zabrane i dopiero niedawno wróciło do białostockiej prokuratury - przypomina Gmyz.
CBA sprawdza dlaczego nie została cofnięta rejestracja wszystkich automatów do gier, tzw. jednorękich bandytów. Były one zabezpieczone w umorzonym śledztwie.