Najpierw była informacja o granatach w torbie podróżnej, a chwilę później interwencja Straży Granicznej - tak skończył się żart pasażera z województwa zachodniopomorskiego na lotnisku w Gdańsku.
Podczas odprawy 54-latek na pytanie, czy ma w torbie niebezpieczne przedmioty odpowiedział twierdząco i dodał, że chodzi o dwa granaty. To spowodowało interwencję Straży Granicznej i przeszukanie bagażu.
Funkcjonariusze nie znaleźli nic niebezpiecznego, a pasażer tłumaczył, że słowa o granatach to był nieprzemyślany żart. Mężczyzna został ukarany 400-złotowym mandatem, a kapitan nie wpuścił go na pokład samolotu z Gdańska do Norwegii.
Funkcjonariusze nie znaleźli nic niebezpiecznego, a pasażer tłumaczył, że słowa o granatach to był nieprzemyślany żart. Mężczyzna został ukarany 400-złotowym mandatem, a kapitan nie wpuścił go na pokład samolotu z Gdańska do Norwegii.