Duże emocje wśród słuchaczy "Radia Szczecin na Wieczór" wzbudził pomysł utworzenia Pracowniczych Planów Kapitałowych.
Marek Białkowski - adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Szczecińskiego uważa, że jest to pomysł przeniesiony z krajów anglosaskich.
- Dzisiaj wrzucanie wszystkich na równo do jednego wora i mówienie, że pracodawca ma obowiązek tworzenia pracowniczych programów emerytalnych. Przecież ten program, tak naprawdę, znowu prowadzi do tego, żeby przymusić do odkładania tych środków i niemalże nie móc z nich skorzystać - mówi Białkowski.
Dr Piotr Obidziński z Uniwersytetu Szczecińskiego wyjaśniał, że przystąpienie do systemu Pracowniczego Planu Kapitałowego to prawdopodobnie próba ratowania budżetu ZUS-u.
- Cała ta sytuacja ma znamiona takiej jakby próby ratowania sytuacji związanej z tym, że wcześniej obniżono wiek emerytalny. Jakby mamy do czynienia z sytuacją w której na nowo dokładamy obciążeń podatnikom, żeby wyrównać straty związane z obniżeniem wieku emerytalnego - mówi Obidziński.
Zgodnie z planem, przynależność do Pracowniczego Planu Kapitałowego byłaby dobrowolna i można by z niego zrezygnować. Pracodawca odkładałby na program od 1,5 do 4 procent podstawy składek na ubezpieczenie emerytalne, a zatrudniony od 2 do 4 procent. W ten sposób składka wyniosłaby od 3,5 do nawet 8 procent. Po 60. roku życia pracownik mógłby wypłacić 25 procent pieniędzy bez podatku od zysków. Wypłata pozostałych 75 proc. będzie objęta tak zwanym podatkiem Belki, chyba że właściciel PPK zdecyduje się na wypłatę w ratach przez co najmniej 10 lat.