Jak opowiadał nam Jakub, jeden ze świadków, kilkadziesiąt osób czekało w Chojnie na pociąg do Szczecina. Ponieważ skład był opóźniony o około pół godziny, część - jak pokazała przyszłość - niedoszłych pasażerów postanowiła ogrzać się w poczekalni. W końcu pociąg przyjechał: dłuższy niż zwykle, bo tworzyły go dwa połączone składy. - Pociąg wystawał jeszcze jakieś 50 metrów od przejścia. Ludzie, którzy szli na peron, nie mieli jak na niego wejść - relacjonuje Jakub.

Niektórzy próbowali obejść zablokowane przejście. Jak się okazało, niepotrzebnie, bo po chwili pociąg ruszył. - Ludzie myśleli, że skład odjedzie kawałek i wtedy wsiądą do pociągu - mówi świadek.

Maszynista jednak ruszył i odjechał, zostawiając na stacji kilkadziesiąt osób. - Widział, mijał z lewej strony tych wszystkich ludzi. Postał może z minutę. Ci, którzy zostali przed tym przejściem, to już nie dostali się do pociągu - twierdzi Jakub.

Sytuację bada komisja powołana przez przewoźnika - Polregio.