Jak twierdzą, wójt od lat składa obietnice, że szkołę rozbuduje, ale ich nie spełnia. Tymczasem szkoła pęka w szwach. 230 dzieci uczy się w trybie dwuzmianowym a kilkadziesiąt dowożonych jest do innych miejscowości z powodu braku miejsca.

Grzędzice to jedna z niewielu miejscowości w województwie zachodniopomorskim, gdzie dzieci w szkole przybywa. Dzieje się tak, bo to wieś leżąca tuż pod Stargardem, która od lat przeżywa boom budowlany.

- Obecnie mamy 230 dzieci. To stanowi tylko 60 procent grupy dzieci, które mogłyby do niej chodzić - o sytuacji w szkole mówi pani Anna Łączkowska, przewodnicząca Rady Rodziców. - 40 procent uczęszcza do innych szkół. W tej chwili szkoła nie jest w stanie pomieścić dzieci. W piśmie pani dyrektor czytelnie przedstawiła sytuację szkoły panu wójtowi. Niestety do dziś nie ma odpowiedzi na pismo.

Dlatego w środę rodzice zaprosili do szkoły wójta Szarżanowicza, żeby uzyskać odpowiedź na pytanie, kiedy szkoła w Grzędzicach zostanie rozbudowana. Na to pytanie konkretnej odpowiedzi nie uzyskali. Dowiedzieli, że wójt rozwiąże doraźnie problem przeludnionej szkoły dostawiając od września koło szkoły kontenery.

- Myślę, że nikt z zarządzających w gminie teraz i w przyszłości nie będzie traktował kontenerów jako docelowego rozwiązania. One są tylko na czas budowy - powiedział Szarżanowicz.

Podczas spotkania z wójtem rodzice pytali także, dlaczego gmina rozbudowuje szkołę w Sownie, do której chodzi jedynie setka dzieci i jest niedobór uczniów. Wójt Szarżanowicz wytłumaczył, że placówka ta była w gorszym stanie technicznym.